Astrid Lindgren - kochała wolność, szydziła z konwenansów
Niedoszła skandalistka
Dobrze, że ci wszyscy konserwatywni obrońcy moralności, którzy w latach 40. i 50. krytykowali książki Astrid Lindgren jako wyjątkowo niepedagogiczne i twierdzili, że źle wpływają na dorastające umysły, nie zaglądali do życiorysu pisarki. Wtedy dopiero mieliby używanie.Lindgren zwykło się przedstawiać jako łażącą po drzewach sympatyczną starszą panią, która myślami wciąż tkwiła w dzieciństwie; kobietę obdarzoną ogromnym talentem literackim, zawsze uśmiechniętą, mającą dobre słowo dla swoich czytelników i służącą im radą.
Dobrze, że ci wszyscy konserwatywni obrońcy moralności, którzy w latach 40. i 50. krytykowali książki Astrid Lindgren jako wyjątkowo niepedagogiczne i twierdzili, że źle wpływają na dorastające umysły, nie zaglądali do życiorysu pisarki. Wtedy dopiero mieliby używanie.
Lindgren zwykło się przedstawiać jako łażącą po drzewach sympatyczną starszą panią, która myślami wciąż tkwiła w dzieciństwie; kobietę obdarzoną ogromnym talentem literackim, zawsze uśmiechniętą, mającą dobre słowo dla swoich czytelników i służącą im radą.
Rzadko jednak wspomina się o jej silnym charakterze czy kpiącym stosunku do obowiązujących norm społecznych, a przecież pisarka otwarcie hołdowała zasadom dopiero kiełkującego feminizmu, głośno szydziła z konwenansów i nie zamierzała się im podporządkowywać.
Nawet jeśli groziło to wywołaniem wielkiego skandalu w jej konserwatywnej rodzinnej miejscowości i trafieniem na margines społeczny.