"Entliczek, pentliczek, co zrobił Piechniczek?"
Ryszard Kulesza, który zastąpił na stanowisku selekcjonera Gmocha, a później także Antoni Piechniczek, nieczęsto korzystali z usług błyszczącego w Ligue 1 napastnika. On sam zresztą zaznacza, że w latach 1979-81 dla kadry praktycznie nie istniał, a kiedy Piechniczek objął reprezentację, nie miał z nim prawie żadnego kontaktu. Na eliminacyjny mecz z NRD dostał jednak powołanie, podobnie jak Jan Tomaszewski i Grzegorz Lato, którzy również występowali za granicą. Zdaniem Szarmacha, trener musiał dostawać naciski "z góry", by na nich postawić.
Na mistrzostwa świata w Hiszpanii co prawda napastnik poleciał ("za zasługi dla polskiej piłki" - jak zdradził mu Piechniczek), ale trener od razu zapowiedział, że u niego grać nie będzie. "To był największy koszmar w mojej karierze. Wszystko przychodziło mi do głowy. Od zwątpienia po złość. Od motywacji po skrajną rezygnację. W życiu bym się nie spodziewał, że ktoś zrobi mi coś takiego" - wyznaje. Ostatecznie podopieczni Piechniczka wywalczyli trzecie miejsce, mimo dużych kłopotów z przygotowaniami (żaden międzynarodowy mecz towarzyski nie doszedł do skutku) i niepewnej sytuacji w kraju po wprowadzeniu stanu wojennego.