Kraina biegaczy
Iten (2300 m. n.p.m.), niewielkie miasto położone na zachodzie Kenii, liczy około cztery tysiące mieszkańców, z czego około ośmiuset z nich zajmuje się bieganiem. W tym gronie przeważają amatorzy, marzący o wyjeździe do Europy i zarabianiu tysięcy dolarów. "To dobrze, że Kenijczycy startują w Europie i Stanach Zjednoczonych, bo możemy udowodnić, że w Kenii rodzą się najlepsi biegacze na świecie. Dzięki bieganiu Kenijczycy mogą się bogacić" - mówił lokalny trener.
Rozmówca Rosiaka stwierdził, że "na dzisiejszym rynku lekkoatletycznym nie da się dziś istnieć bez dobrego agenta i menadżera." Człowieka, który nie będzie traktował chłopaka z Kenii jak maszynki do robienia pieniędzy. A tak się niestety często dzieje. Innym problemem kenijskich biegaczy jest nieprzygotowanie do długodystansowych biegów, polegająca na tym, że wielu z nich nie umie się kontrolować. "Co roku zmieniają się nazwiska naszych mistrzów i to nie jest dobre. Młodzi biegacze powinni dać sobie cztery, pięć lat na rozpoczęcie startów w Europie i Stanach. Większość tego nie potrafi."