Nie jest potworem, lecz klownem
"Mimo wysiłków oskarżyciela, jasne stało się, że ten człowiek nie jest "potworem", jednak trudno było nie ulec wrażeniu, że jest klownem" - pisała Arendt o Eichmannie, głównym koordynatorze planu Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej.
"Eichmann w Jerozolimie uzmysławia, że czynnikiem najbardziej niebezpiecznym w człowieku, czyniącym najwięcej zła, jest zwyczajna głupota i bezrefleksyjność. Adolf Eichmann robił tylko to, do czego zmuszało go nowe prawo i nowe poczucie moralności. W trakcie procesu podkreślał nawet, że osobiście nie czuł nigdy do Żydów nienawiści. Zło jest banalne, bezmyślne" - powiedziała ostatnio prof. Magdalena Środa z wydziału filozofii UW.
"Arendt pokazuje, że nie trzeba być Stalinem czy Hitlerem, by dokonywać rzeczy strasznych. Eichmann postępował jak wzór obywatela - przestrzegał prawa, był posłuszny wobec przełożonych, własne sumienie zastępując przykazaniem politycznym" - dodała Środa.