Przeciętny człowiek, który marzył o awansie
W lutym 1963 roku na łamach "New Yorkera" Hannah Arendt opublikowała pierwszy z serii reportaży z odbywającego się w Jerozolimie, procesu nazistowskiego zbrodniarza, Adolfa Eichmanna, którego sądzono za "zbrodnie przeciw ludzkości".
Wielki skandal wywołał fakt, że niemiecka filozof sportretowała Eichmanna nie jako szaleńca czy wcielenie zła, lecz jako zupełnie przeciętnego człowieka, który bezrefleksyjnie wykonywał otrzymane rozkazy i działał w nadziei awansu.
Arendt twierdziła także, że oskarżony nie potrafi myśleć samodzielnie. Wypowiadając się, używa utartych sloganów i politycznej nowomowy. Podkreślała również bierność Eichmanna w jego karierze politycznej - nigdy nie był inicjatorem akcji, a jedynie poddawał się biegowi wydarzeń.