I skąd się wziął ten cały GAZ?
- GAZ! - krzyczeli. - GAZ! I zanim Adaś zdążył zadać pytanie, zza masarni i Urzędu wyrósł wielki bałwan GAZ-u. Puchnąc i nadymając się, zakręcił łbem potężnym jak dwa kościoły i w mig połknął masarnię, Urząd i jeszcze przystanek razem z zepsutym autobusem. Połknięci ludzie niknęli w GAZ-ie bez śladu. Nie słychać było nawet ich krzyków. GAZ był bardziej szary od nich. Tak szary, że prawie biały.