Pisarz proreżimowy czy nie?
Mo Yan przedstawia najnowszą historię Chin inaczej, niż chciałaby oficjalna propaganda: "Chińczycy chcą przedstawiać się jako ekonomiczny tygrys, kraj postępu, a Mo Yan wyciąga brudy: różnice ekonomiczne, alkoholizm, biedę. Chiny lubią poważną literaturę, pełną patosu i wzniosłych bohaterów, uczuć. Może dlatego Mo Yan jest dla nich zbyt frywolny, rubaszny, zbyt zuchwały obyczajowo" - mówi na łamach "Rzeczpospolitej" Katarzyna Sarek, tłumaczka, doktorantka w zakładzie Sinologii UW.
Z drugiej strony, pisarza oskarżanego o epatowanie pornografią i przemocą w swojej twórczości, uważa się za autora proreżimowego, aktywnie wspierającego komunistyczne Chiny, a nawet otwarcie wychwalającego autorytarne rządy.