Walka z depresją
"Moja choroba wkroczyła już w fazę, w której straciłem wszelką nadzieję, a wraz z nią zdolność i chęć myślenia o przyszłości; mój mózg, teraz już bez reszty podległy władzy szalejących bezkarnie hormonów, był nie tyle organem służącym do myślenia, ile instrumentem rejestrującym, minuta po minucie, zmieniający się nieustannie poziom swojego cierpienia" - pisze dalej w swej przejmującej książce Styron.
W kolejnych rozdziałach prozaik opisuje szczegółowo nieskuteczną w jego przypadku psychoterapię, leczenie farmakologiczne, które bardziej mu zaszkodziło niż pomogło oraz, na samym końcu - w momencie, gdy zszedł już w "najgłębsze otchłanie depresji", opętany był myślami samobójczymi i żegnał się z życiem - hospitalizację, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, dzięki któremu udało mu się wyjść "z mroku na światło", tj. ostatecznie pokonać depresję.