Alkohol jak tarcza ochronna?
Niemniej, niezaprzeczalny jest fakt, iż autor "Wyboru Zofii" zaczął pogrążać się w otchłani depresji niedługo po tym jak zmuszony był odstawić alkohol. Jak pisze, w pewnym momencie "został zdradzony" przez własny organizm, jego ciało zbuntowało się i odmówiło dalszego przyjmowania dziennej dawki poprawiających nastrój spirytualiów. Od tej pory nawet łyk wina zaczął u pisarza wywoływać mdłości i nagłe, bardzo nieprzyjemne zawroty głowy.
Styron twierdzi, że alkohol zrobił mu "paskudnego psikusa". Choć normalnie działa on silnie depresyjne na ośrodkowy układ nerwowy, w jego przypadku działał "jak tarcza chroniąca przed niepokojem":
"Kiedy nagle zniknął, straciłem zaufanego i potężnego sojusznika, który od tak dawna trzymał moje demony na bezpieczną odległość, i teraz nic już nie broniło owym demonom, by zaczęły wypełzać z podświadomości na powierzchnię, a ja byłem emocjonalnie nagi, jak nigdy dotąd podatny na zranienie".