Dzianina z mięsa, zbiór 22 rozmów przeprowadzonych przez dziennikarkę „Dużego Formatu”, Katarzynę Bielas, to kontynuacja i rozszerzenie wcześniejszego projektu tej autorki, Niesformatowanych (Wyd. Znak, 2007), a zarazem pierwszy tom Rozmów, najnowszej serii wydawniczej Czarnego. I już na wstępie można przejść do meritum: jest to tom świetny, sensownie skonstruowany i – mimo swej objętości (ponad 450 stron!) – nie pozwalający oderwać się od lektury. Nic tylko gratulować: wydawcy – tak przemyślanego rozpoczęcia serii, autorce – tak rozważnie dobranych, dzielących się frapującymi, niewiarygodnymi opowieściami interlokutorów i w końcu im samym, głównym bohaterom Dzianiny, pogratulować możemy dziennikarki tak wyrozumiałej, empatycznej, doskonale przygotowanej, a jednak schowanej w cieniu, bo prawdziwie szanującej swojego rozmówcę. Dziennikarki nie tyle pozującej na gwiazdę mediów, co po prostu wysłuchującej tego, co mają jej do powiedzenia kolejni „niesformatowani” aktorzy, reżyserzy filmowi i teatralni,
artyści, pisarze czy muzycy. Są to rozmowy niespieszne, pogłębione, obszerne, wymagające od wszystkich, tak od jej uczestników jak i od nas, czytelników. Rozmowy częstokroć trudne i bolesne, bo i mierzące się z materią stawiającą opór: Bogiem, własną seksualnością, nietolerancją, biedą, wojną, Zagładą, antysemityzmem, przemocą.
Prócz tych tematów „niebezpiecznych”, każda z tych rozmów jest spotkaniem z artystą i jego dziełem, z interpretacjami tego dzieła i reakcjami na nie, z procesem jego tworzenia i późniejszej egzystencji po wypuszczeniu w świat. I tutaj ponownie staje Katarzyna Bielas na wysokości zadania: nie dość, że – o czym już wspomniałem – doskonale jest do każdej rozmowy przygotowana i nie sposób złapać jej na nieznajomości czy niezrozumieniu dzieła, to jeszcze odnosimy wrażenie, że oto artysta rozmawia z właściwą osobą, wreszcie wolno mu powiedzieć więcej niż innym, wreszcie znalazł się ktoś, kto nie tylko nie potępia, ale nawet się nie dziwi, gdy przychodzi skonfrontować się z postawami i zachowaniami rzadko uchodzącymi za „zwyczajowo przyjęte”, z osobowościami niesformatowanymi właśnie, z czymś tak zaskakującym i burzącym nasze postrzeganie świata jak tytułowa „dzianina z mięsa” chociażby. Fragmenty, w których – przykładowo – Małga Kubiak opowiada o swoich filmach, gdzie prezentuje pełne akty własnej masturbacji czy
seksu ze swoimi ówczesnymi partnerami, w których Jonas Gardell opowiada o tym, jak wielokrotnie został pobity za swój homoseksualizm, w których Izabella Filipiak opowiada o swoich młodzieńczych próbach samobójczych, pobiciach i gwałtach, w których Alona Frankel opowiada o antysemityzmie czy kiczu przeważającym w sporej części twórczości na temat Holocaustu i wiele innych – te wszystkie świadectwa i wyznania, wspomnienia i refleksje sprawiają, że Dzianina z mięsa to przeprawa i dla czytelnika niełatwa i nieprzyjemna, a z drugiej strony jest to jedna z tych książek, które winny być czytane obowiązkowo. Po to, by zauważyć, że „niesformatowani” wcale nie są takimi potworami, jakimi niektórzy chcieliby ich malować, by spróbować zrozumieć, by zobaczyć „Innego”, by spojrzeć mu prosto w oczy i wysłuchać go, nawet jeśli – szczególnie, gdy wyobrazić sobie bardziej konserwatywnego odbiorcę tego tomu rozmów – nie bardzo jest nam z nim po drodze.
Wyróżniłem z Dzianiny szczególnie te rozmowy dotykające kwestii trudniejszych i „bardziej wymagających”, gdyż tę warstwę uznaję za najistotniejszą (ze swoistym potencjałem edukacyjnym? Praca u podstaw za pośrednictwem wywiadów?), ale nie oznacza to, że tylko takie tematy i wysokie tony w omawianym tomie obowiązują. Wśród rozmówców Katarzyny Bielas spotkamy jeszcze chociażby Janusza Głowackiego (rozmowa skrząca się od anegdot i barwnych opowieści, z których część „przeniósł” później autor do Z głowy), Jana A.P. Kaczmarka i Lecha Majewskiego, Grzegorza Jarzynę i Krystiana Lupę, Kamila Sipowicza (barwa opowieść o hipisach w PRLu), Marię Janion i Bożenę Umińską-Keff, Janusza Gajosa, Wojciecha Albińskiego czy Francescę Michalską (przerażająca, a przecież pełną optymizmu i zrozumienia dla tego, co przyniósł los, opowieść o zsyłce do Kazachstanu), więc najbardziej nawet wybredny czytelnik winien odnaleźć swoich bohaterów, swoje kwestie i problemy. Jak mówi Bożena Umińska-Keff: „Skoro się istnieje ten raz – to
mam prawo pisać swoje deklaracje niepodległości. Ja w każdym razie piszę”. Dwadzieścia dwie fascynujące osobowości, dwadzieścia dwie mądre i pełnokrwiste rozmowy, dwadzieścia dwie deklaracje własnej niepodległości. Odważne i pożyteczne. Koniecznie.