20 lat Dilberta
Biurowe życie jest postawione na głowie i doprowadzone do skrajnego absurdu, ale Adams świetnie wie, o czym mówi. Gdy ukazał się pierwszy odcinek Dilberta, rysownik był zatrudniony w Pacific Bell, jednej z największych amerykańskich kompanii telekomunikacyjnych. Odszedł z niej zresztą dopiero w 1995 r., gdy pozwoliła mu na to nieustannie rosnąca popularność komiksu. Rysował Dilberta, żeby odreagować stresującą i bardzo często absurdalną pracę.
Scott Adams przyznaje zresztą, że część pomysłów bierze z e-maili od wiernych czytelników. To pozwala mu cały czas nie tylko zachować dystans do rzeczywistości, ale i utwierdza w przekonaniu, że Dilbert w znacznej mierze pełni funkcję terapeutyczną.
(Pełna wersja artykułu w aktualnym wydaniu „Dziennika”)