20 lat Dilberta
20 lat Dilberta
Bezsensowne polecenia, niekończące się zebrania, niedochodowe projekty, działania pozorujące pracę. Każdy, kto kiedykolwiek otarł się o korporację, zna to doskonale.
„Przenoszę cię do grupy kontroli jakości. Wiem, że dla ciebie to niekorzystne i dla firmy też, ale rozwiązuje mi problem etatów” - mówi w jednym z epizodów szef do podwładnego. To idealny przykład ilustrujący zasadę Dilberta, która głosi, że w firmie należy na kierownicze stanowiska awansować największych idiotów, żeby zminimalizować potencjalne szkody, jakie mogą wyrządzić w procesie produkcyjnym.
(Pełna wersja artykułu w aktualnym wydaniu „Dziennika”)