Trwa ładowanie...
d4kbygc
04-02-2020 18:40

Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich

książka
Oceń jako pierwszy:
d4kbygc
Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Dramatyczne, sensacyjne i tajemnicze wydarzenia z dziejów Prus Wschodnich w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej
Leszek Adamczewski pisze o zamachu na życie Adolfa Hitlera w mazurskiej Kwaterze Głównej Führera. Przedstawia także przebieg późniejszej, panicznej ucieczki Niemców podczas srogiej zimy u schyłku wojny.
Wiosną 1945 roku przez ziemie Prus Wschodnich przetoczył się walec dyszącej żądzą zemsty Armii Czerwonej. Po jej przemarszu pozostały stosy trupów, tysiące zgwałconych kobiet i setki spalonych miejscowości. W niniejszej książce autor pisze o tych, jak i o innych zdarzeniach tamtego okresu, w tym o losach legendarnej Bursztynowej Komnaty.
Książka Łuny nad jeziorami nominowana była do Literackiej Nagrody Warmii i Mazur WAWRZYN 2011.
Leszek Adamczewski – poznański pisarz i dziennikarz, urodzony w 1948 roku w Szczecinie. Absolwent Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza. Autor trzydziestu książek. Zadebiutował w 1992 roku Złowieszczymi górami i poruszonej w nich tematyce zagadkowych i tajemniczych wydarzeń z lat drugiej wojny światowej, a w szczególności losów zaginionych skarbów kultury, pozostaje wierny do dziś.
Od 2009 roku współpracuje z Wydawnictwem Replika. W tym czasie ukazały się między innymi bestsellerowe pozycje o wojennych losach Prus Wschodnich i Zachodnich (Dymy nad Gdańskiem), cykl książek o dziejach Kraju Warty oraz o hitlerowskich badaniach nad bronią atomową (Tajemnicza broń Hitlera), a ostatnio także, wychodzące po raz pierwszy poza ramy II wojny światowej, Katastrofy. Zapomniane i przemilczane tragedie w powojennej Polsce.

Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich
Numer ISBN

978-83-66217-22-5

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

352

Język

polski

Fragment

Dawne kino miało swą magię. Powoli gasły światła i rozsuwała się kurtyna kryjąca biały ekran, na którym pojawił się znany w Trzeciej Rzeszy obraz – hitlerowski orzeł i odchodzące od niego promienie. A na tym tle pojawiały się co sekundę sylaby: DIE-DEUT-SCHE­-WO-CHEN-SCHAU. Rozpoczynała się projekcja kolejnej kroni­ki filmowej. Tamto listopadowe wydanie Die Deutsche Wochenschau z 1944 roku nie różniło się od poprzednich. To, co miało być „gwoź­dziem programu”, umieszczono wśród innych tematów. I oto nagle widzowie zobaczyli odbitą z rąk czerwonoarmistów wschodniopru­ską wioskę Nemmersdorf koło Gumbinnen. Zdemolowane domy, rozbite wozy i leżące wszędzie – na podwórkach, w mieszkaniach, na polu, a nawet w kościele – trupy, przede wszystkim kobiet. Na ekra­nie wyraźnie widać, że mają one zadarte spódnice, co ma sugerować, że przed śmiercią zostały zgwałcone. Z głośnika zaś słychać słowa, które mają wzbudzić nienawiść do Rosjan i zmobilizować Niemców do oporu. Te obrazy i te słowa będą wkrótce zabijać. I wcale nie wro­gów hitlerowskich Niemiec.

Dwudziestego sierpnia 1944 roku zwiadowcy radzieccy przekro­czyli małą rzeczkę graniczną w pobliżu wschodniopruskiej miejsco­wości Schillfelde i po raz pierwszy w czasie drugiej wojny światowej weszli na terytorium Trzeciej Rzeszy. Po krótkiej potyczce ogniowej zwiadowcy się wycofali, ale wśród mieszkańców Prus Wschodnich pozostał strach, maskowany buńczucznymi oświadczeniami Ericha Kocha, naczelnego prezesa tej najdalej na wschód wysuniętej pro­wincji niemieckiej i miejscowego gauleitera NSDAP. „Jako komisarz obrony Rzeszy ręczę za to, że każdy żołnierz rosyjski, który przedo­stanie się na terytorium Prus Wschodnich, nie pozostanie w naszej prowincji dłużej niż kilka godzin” – powiedział wówczas Koch.

Rosjanie uderzyli znowu półtora miesiąca później. 9 październi­ka, a więc w trzecim dniu lokalnej ofensywy, przekroczyli przedwo­jenną granicę Prus Wschodnich i zaatakowali wschodnie powiaty tej prowincji, przede wszystkim okolice Goldap (dzisiejszej Gołdapi) i Gumbinnen (to obecnie Gusiew w obwodzie kaliningradzkim Fe­deracji Rosyjskiej), wszędzie siejąc śmierć i zniszczenia. Przez kilka dni trwała zażarta bitwa o Gołdap, zakończona zdobyciem mia­steczka przez czerwonoarmistów. Wkrótce jednak Wehrmacht odbił te tereny, usuwając Rosjan z Prus Wschodnich.

W wielu nie tylko niemieckich opracowaniach historycznych przez lata przytaczano relację volkssturmisty z Królewca, który w końcu października 1944 roku znalazł się w Nemmersdorfie. I ja zacytowałem ją w wydanej w 2001 roku książce Zatrzaśnięte wrota: „Przy pierwszej zagrodzie, na lewo od drogi, stał wóz drabiniasty. Do niego przybito za ręce w pozycji ukrzyżowanej cztery nagie kobiety. Na drzwiach stodoły przybito dwie nagie kobiety również w pozy­cji ukrzyżowanej. W mieszkaniach znaleźliśmy w sumie 72 kobiety i dzieci oraz jednego starego mężczyznę w wieku 74 lat. Wszyscy byli martwi. Widać było, że torturowano ich w bestialski sposób, z wy­jątkiem kilkorga, których zabito strzałem w potylicę. Wśród zabi­tych były nawet niemowlęta ze strzaskanymi czaszkami. Wszystkie kobiety, a także dziewczynki w wieku 8–12 lat nosiły na ciele ślady gwałtu. Nie oszczędzono nawet niewidomej staruszki”.

Fragment rozdziału Syndrom Nemmersdorf

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kbygc
d4kbygc
d4kbygc
d4kbygc