Trwa ładowanie...

Asteriks. Biały irys – recenzja komiksu wyd. Egmont

To już 40 album z cyklu "Asteriks" i kolejny, przy którym nie pracowali ojcowie tej serii - Albert Uderzo i Rene Goscinny. Czy fani dzielnych Galów mają powody do zmartwień?

Egmont, 2023Egmont, 2023Źródło: Materiały prasowe
dks3o3a
dks3o3a

Rene Goscinny zmarł w 1977 r. i od tamtego czasu obowiązki scenarzysty "Asteriksa" przejął rysownik Albert Uderzo. On sam usunął się w cień dopiero w 2011 r., wskazując na swoich następców Jeana Yvesa-Ferriego i Didiera Conrada. Ten duet stworzył w sumie pięć albumów, z których ostatni miał premierę równo dwa lata temu ("Asteriks i Gryf"). Wraz z ukazaniem się czterdziestego tomu przygód dzielnych Galów i nieustępliwych Rzymian w serii doszło do kolejnej zakulisowej zmiany.

"Asteriks. Biały irys" powstał bowiem dzięki współpracy Conrada i nowego scenarzysty – FabCaro. Pod tym pseudonimem kryje się Fabrice Caro, 50-latek z Montpellier, który jest doskonale znany na francuskim rynku. Jego największy przebój "Zaï, zaï, zaï, zaï" spotkał się z wielkim uznaniem i doczekał ekranizacji. FabCaro poza pisaniem scenariuszy komiksowych zajmuje się też rysowaniem, powieściopisarstwem i muzyką.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy

Jak ten człowiek wielu talentów poradził sobie w świecie Asteriksa i Obeliksa? Trzeba przyznać, że znakomicie. "Biały irys" zaczyna się klasycznie od wymyśleniu przez Rzymian kolejnego niezawodnego planu na podbicie ostatniej galijskiej wioski. Tym razem planowanie odbywa się na samym szczycie w obecności Juliusza Cezara, który wysyła do Galii Plusujemnusa. To naczelny medyk armii, który w dzisiejszych czasach zrobiłby furorę jako coach, mentor, doradca od wszystkiego. Plusujemnus ma nie tylko gadane, ale przede wszystkim potrafi tak omamić swojego słuchacza, że ten jest gotów skoczyć w przepaść w myśl zasady, że trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu.

dks3o3a

Ta nowa postać wprowadza swoim krasomówstwem ogromne zmiany w życie legionistów stacjonujących w Galii jak i mieszkańców słynnej wioski. Nie uprzedzając faktów, działanie Plusujemnusa odbija się szczególnie mocno na życiu Asparanoiksa i jego żony, i to właśnie oni wychodzą w tym albumie na pierwszy plan. Oczywiście Asteriks i Obeliks są nieodłącznymi elementami tej układanki, jednak to właśnie wódz i jego problemy są w dużej mierze motorem napędowym całej narracji.

"Biały irys" to ze wszech miar udany album, w którym czuć ducha przygód Asteriksa i Obeliksa (są bezpośrednie nawiązania do niektórych starszych historii), jest mnóstwo humoru i zaskakujących pomysłów. Postać Plusujemnusa jest świetnie pomyślana jako parodia współczesnych coachów, influencerów i innych szemranych znawców, którzy mówią każdemu, jak żyć. Oczywiście nie ponosząc odpowiedzialności za efekt końcowy. Rysunki Yvesa-Ferriego to po raz kolejny klasa sama w sobie i żaden fan klasycznych "Asteriksów" nie powinien kręcić nosem. Wszystko jest na swoim miejscu i widać, że dzielni Galowie trafili w bardzo dobre ręce.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dks3o3a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dks3o3a