Już w trakcie czytania nasunęła mi się myśl, że niewiele jest Koontza w tej powieści.A jest to o tyle istotne, że styl pisarza był wyrazisty, dało się go wyczuć w każdej kolejnej książce. Gdy tylko zaprzestanie się porównywania tej pozycji do poprzednich jego książek, a najlepiej zapomni się o osobie autora i cieszy się lekturą, nie można nic tej powieści zarzucić. Choć nie jest szczególnie odkrywcza, posiada dobrze skonstruowaną i zaskakującą intrygę, co wystarczy, by zaintrygować czytelnika.
U Ryana, młodego milionera, lekarze wykrywają nieuleczalną chorobę serca, zaś życie może mu uratować wyłącznie przeszczep. Zaczyna się wyścig z czasem, bo mężczyźnie pozostał zaledwie rok życia, a lista osób oczekujących na przeszczep jest długa. Pełen podejrzeń, że choroba mogła być wywołana przez kogoś z bliskich mu osób, popada w paranoję, dopadają go urojenia, miewa wizje, szuka pomocy u detektywów i odsuwa się od tych, którzy byli przy nim zawsze, nie mogąc im zaufać. Pomimo udanego zabiegu Ryan nie potrafi cieszyć się życiem, zaczyna się zastanawiać, czy wszystkie niesamowite rzeczy, jakich doświadczył i wciąż doświadcza, były tylko wytworem jego umysłu, czy też rzeczywiście coś (lub ktoś) zagraża jego cudem ocalonemu życiu. Kim jest tajemnicza kobieta, która pojawia się na terenie jego posiadłości? Kto podrzuca do pilnie strzeżonej rezydencji niepokojące prezenty? A może jego przeszczep to nie był cud? Autor wodzi czytelnika za nos, jakby kpiąc z niego, że nie udało mu się przejrzeć intrygi, że
dał się omamić tak, jak miało to miejsce w przypadku Ryana, że chęć życia przysłoniła mu wszystko inne, także zdolność logicznego myślenia i wyciągania wniosków.
Oprócz akcji ważna jest też tematyka powieści, nie tylko dotycząca transplantologii, ale też funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej i zachowań samych lekarzy.Poruszona w powieści również została kwestia eutanazji. Tematy niełatwe, ale dobrze przedstawione, choć nie sposób nie zwrócić uwagi, że kilka wątków jest zbędnych - być może zostały wprowadzone jednak po to, by zmylić czytelnika. Klasyczny dobrze czytający się thriller – nic dodać, nic ująć.