Odpowiedzialność reportera
Na ostatnich stronach "Miłości z kamienia" Jagielska porusza jeszcze jeden istotny wątek związany z kosztami pracy korespondenta wojennego. Chodzi o traktowanie opisywanych w reportażach osób jako "dziennikarskich zdobyczy".
Czy powinno się pomagać opisywanym postaciom? Czy reporter nie powinien przejmować odpowiedzialności za tych ludzi, gdyż w przeciwnym razie zwariuje? "Są tylko dwa wyjścia - ciągnął Wojtek spokojnie. - Zacząć ingerować w los ofiary, porzucając dziennikarstwo, albo o niej pisać. Trzeba wybrać". Co na to Grażyna Jagielska? W końcu przyznała mężowi rację, ale wcześniej było inaczej:
"Ja bałam się tych niezakończonych wątków, opowieści, których bohaterowie istnieli tylko na czas swojej historii, a potem ich porzucano. W moich wyobrażeniach trwali nadal, gromadzili się w jakimś miejscu dla porzuconych rozmówców [...]. Uważałam, że nie można tak po prostu tknąć ludzkiego losu i pójść dalej, szukając nowej historii, takie tknięcia nie uchodzą bezkarnie. [...] To się kiedyś obróci przeciwko nam".