Polakowa , Doncowa , Marinina … z każdym tomem utwierdzam się w przekonaniu, że najlepszym autorem rosyjskich powieści sensacyjnych jest Amerykanin, Martin Cruz Smith. Na dodatek Rosjanie o tym najwyraźniej nie wiedzą – z rosyjskiej Wikipedii wynika, że znana jest tam jedynie wersja filmowa * Parku Gorkiego, a żaden z siedmiu tomów cyklu o moskiewskim śledczym Renko nie został przetłumaczony na rosyjski. *No cóż, nie zgłębimy osobliwości rosyjskiego rynku książki, więc cieszmy się tym, co mamy, choć przyznać trzeba, że Arkademu Renko nie poszczęściło się i w Polsce – książki o nim ukazują się w przypadkowej kolejności, po pierwszym tomie dostaliśmy szósty, a po drugim – piąty. Nie pozostaje to bez
wpływu na przyjemność lektury – * Duch Stalina* przeczytany przed Zoną wiele traci, a nieznajomość części trzeciej i czwartej także nie pozostaje bez wpływu na odbiór całości. Bo tutaj liczy się nie tylko sensacyjna intryga, choć ta w Zonie jest wysokiej próby, ale indywidualny los uczciwego gliniarza Arkadego Renki, wplątanego w meandry rosyjskiej polityki, władzy i zbrodni przez ostatnie trzydzieści lat, a w retrospekcjach – nawet pięćdziesiąt kilka.
Syna stalinowskiego generała czekałaby zapewne świetna kariera w wojsku albo i w aparacie partyjnym, ale Arkady, wbrew ojcu, wybrał studiowanie prawa, a potem – trwanie na jego straży. Nie oznacza to jednak, ze jest z niego naiwnie wierzący w prawo i sprawiedliwość Pratchettowski kapitan Marchewa w rosyjskim wydaniu. Arkady broń trzyma w sejfie, a używa głównie mózgu. Rozwiązuje najtrudniejsze sprawy i przy okazji skutecznie łamie sobie karierę – przez pewien czas nawet, w * Gwieździe Polarnej, patroszy ryby w trzewiach statku-przetwórni na Morzu Beringa. W *Zonie śledztwo zaprowadzi go do Czarnobyla kilkanaście lat po katastrofie. W oficjalnie martwej strefie tli się życie – naukowcy – outsiderzy, staruszkowie żyjący w swoich formalnie nieistniejących wioskach, kłusownicy, dziwacy wszelkiej maści, policjanci i złodzieje. Żadnych hollywoodzkich fajerwerków, za to misternie skonstruowana intryga z inteligentnym i
wiarygodnym rozwiązaniem, zapadające w pamięć postaci (to w Zonie Arkady pozna Ewę i tam opowie małemu Żeni baśnie, których chłopak nie usłyszałby od nikogo innego…) No i bardzo wiarygodne tło – Rosja pod piórem Cruz Smitha wydaje mi się prawdziwsza, niż karykaturalne salony Nowych Rosjan Polakowej i Doncowej albo laboratoria demonicznych geniuszy Marininy. A poza wszystkim… nie wiem, dlaczego, ale dla kolejnego spotkania z depresyjnym, fatalnie ubranym i żywiącym się głównie papierosami Arkadym Renko gotowa jestem nawet rzucić komisarza Montalbano…