Żulczyk tym razem nie używał nazwisk. Bez wulgaryzmów się nie obyło
Jakub Żulczyk w brutalny sposób opisał sposób rządzenia PiS. Na koniec tylko ostentacyjnie ugryzł się w język, zaznaczając uszczypliwie, że jeden proces o znieważenie mu wystarczy. Choć nie używał nazwisk, wiadomo do kogo skierowana była wypowiedź. Bez wulgaryzmów się nie obyło.
Oskarżany o znieważenie prezydenta pisarz Jakub Żulczyk w bezpardonowy sposób opisał ostatnie działania Prawa i Sprawiedliwości, w którym czołową rolę pełni Jarosław Kaczyński. Łącząc "lex TVN" i powrót do krajowej polityki Donalda Tuska. Zdaniem autora "Informacji zwrotnej" po działaniach jego współpracowników widać, że Kaczyński martwi się obecnością polityka, którego najchętniej dałby "do jakiegoś łagru".
"Ten polityk to nie jest jakiś wojownik pierwszej świeżości, ale trochę chyba się go boisz, skoro nawet zagoniłeś ministra kultury, aby akurat przez jeden dzień nie niszczył polskiej kultury, tylko tweetował, że ten polityk nie dość że zarobił 6 baniek w 5 lat, to jeszcze miał gajery za darmo" - pisze na swoim Facebooku Żulczyk.
Zobacz: "Lex TVN" w Sejmie. Wicerzecznik Porozumienia: Ustawa jest bez sensu, media muszą być wolne
Argumenty PiS o konieczności wprowadzania zmian w ustawie medialnej, które uszczelnią obowiązujące prawo, Żulczyk ucina szybko: "Uje...ąc telewizję bredzisz coś, że musi być szczelność prawna. Tak, szczelność prawna. Przypominam, że na szefa Najwyższej Izby Kontroli wsadziłeś typa, o którym krąży potwierdzone info, że wynajmował miastowym kamienicę na burdel".
Pisarz rozwodzi się też na temat polityki międzynarodowej. Zdaniem Żulczyka oczywistą inspiracją dla prezesa PiS jest "Wielki Wzór ze Wschodu". Jednak zapędy polskich blokuje jeszcze Unia Europejska. Starają się więc nieumiejętnie rozgrywać politykę z innym mocarstwem, które jest naszym sojusznikiem. Pytanie, czy długo nim pozostanie, patrząc na działania rządzących Polską polityków. I tu wraca sprawa "lex TVN".
"A ta telewizja, to jest jego warty miliardy dolarów interes" - zauważa pisarz. I jednocześnie przypomina, że USA dla gospodarczego zabezpieczenia było w stanie nawet inicjować konflikty zbrojne (tu przyznał, że się trochę zagalopował). Natomiast postawa Polski w ostatnich latach przypominała "godność i pozycję negocjacyjną głodnego kota pod smażalnią w Dębkach".
Trwa ładowanie wpisu: facebook