Trwa ładowanie...
recenzja
03-09-2010 12:22

Zostaliśmy ostrzeżeni

Zostaliśmy ostrzeżeniŹródło: Inne
dk4irum
dk4irum

Zostaliśmy ostrzeżeni. Smagli i szarmanccy zakochani młodzieńcy niekoniecznie długo pozostają szarmanccy i zakochani. Zwłaszcza, gdy znajdą się na swojej ziemi ojczystej. Historia, jak obiecuje okładka, jest wstrząsająca. Jasne, należy ostrzegać kobiety, które ulegają urokowi mężczyzny z innego kręgu kulturowego, planują przeprowadzkę, a potem ratować je jest nad zwyczaj trudno. Tę historię należało opowiedzieć. Tyle, że nie koniecznie w takiej formie.

Arabska żona z jednej strony jest fikcją literacką, z drugiej jednak ta fikcja ułożona jest z wielu podobnych do siebie dramatycznych historii. Jeśli nawet główna bohaterka nie jest postacią realną, to uosabia wszystkie kobiety, które przeżyły podobny dramat. Historia Doroty, przynajmniej w początkowym stadium, przypomina opowieść o Kopciuszku. Oto młodziutka, lekko zagubiona licealistka poznaje mężczyznę, który spełnia wszelkie wymogi ukochanego idealnego. Typy idealne, w sensie weberowskim, w przyrodzie nie występują, jakkolwiek nie wie o tym bohaterka. I pozwala baśni się dziać. Nie ma sióstr i macochy – jest skromne mieszkanie, bieda piszcząca z każdego kawałka egzystencji, spracowana matka, hałaśliwi rówieśnicy i skrzecząca pospolitość. I jest Ahmed. Uosobienie cnót, zalet, przybysz z innego świata, przeciwieństwo rozpitych i pryszczatych rówieśników. Materiał do zakochania idealny. Tak, biorą ślub i żyją szczęśliwie. Przez jakiś czas. Potem bajka się kończy. Witamy w Libii. Scenariusz, który
pisze życie często daleki jest od najgorszych wyobrażeń. Czytając opowieść o losach Doroty myślę o tych wszystkich bezimiennych kobietach, którym nie udało się wyrwać z wrogiego środowiska i opowiedzieć światu swojej historii. Z drugiej strony, zastanawiam się, jaki procent małżeństw mieszanych wygląda tak, jak opisana w powieści historia. Nagłaśniane są głównie przypadki drastyczne, tragiczne i dramatyczne.

Ad rem, poznałam historię Doroty i Ahmeda, przebrnęłam przez powieść, do której na pewno nie wrócę. Nawet świetne opisy życia codziennego i niecodziennego arabskich matek, żon i kochanek nie są w stanie odwrócić uwagi od istotnych braków i wad widocznych w powieści. Bohaterka. Mimo wszystkich didaskaliów – małej kawalerki, zmęczonej matki, szkolnych ekscesów – zupełnie nieautentyczna, nieprzystająca do rzeczywistości, w której umieszcza ją autorka. Naiwna do granic możliwości, nieporadna, bezradna w obliczu najprostszych problemów. Czytałam wypowiedź, w której autorce zarzucano, że jej bohaterka – skąd inąd nastolatka, nie wie nawet jak używać komputera. To akurat jestem w stanie wybaczyć. Uproszczonego toku rozumowania, czarno–białej interpretacji świata, indolencji w ocenie najprostszych sytuacji wybaczyć nie umiem.Jeśli był to autorki zabieg celowy – opisać proste, naiwne dziewczę, to się udało. Udało się, tylko, że powieść na tym nie zyskała. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Czytelnik
więc, chcąc nie chcąc, siedzi w głowie Dorotki przez te kilkaset stron i musi patrzyć na świat jej oczyma i słuchać jej rozmyślań i interpretacji. Wątpliwa przyjemność. Sugeruję zwrócić uwagę na miejsce, gdy bohaterka dochodzi do siebie po porodzie, a jednocześnie „widzi" każdy krok męża próbującego jej odszukać w innym skrzydle szpitala. Szósty zmysł? Raczej zaniedbanie. Takie wpadki nie powinny się zdarzać. Polska rzeczywistość widziana oczyma autorki (i bohaterki) to dziwna kraina. Szara, skorumpowana do granic możliwości, nieprzyjazna, ludzie malowani czarną kreską, wykoślawieni w bezgranicznej wręcz wrogości i nietolerancji. Panoszy się bezprawie, króluje małomiasteczkowa moralność i hipokryzja. Skoro rodzimy kraj opisywany jest w sposób tak stronniczy, czy inne państwo namalowane będzie w sposób zbliżony do rzeczywistości? Wątpliwości jest więcej. Zastanawiająca jest postać matki głównej bohaterki. Pomijając kilka nieścisłości, zbudowana jest bardzo niekonsekwentnie. Jej nastawienie, zachowanie,
działania zmieniają się jak w kalejdoskopie. Brak w tym jakiejkolwiek logiki. Jasne, są tacy ludzie. Ale albo należy ich wiarygodnie opisać, albo nie ruszać wątku, który zieje uproszczeniami. Zabawne, że Dorotka zarzuca matce nietolerancję ocierającą się o rasizm, a sama myśli bardzo stereotypowo.

Podoba mi się wszystko to, jest wynikiem długoletniego przebywania autorki w krajach arabskich. Lokalny koloryt. Życie odmalowane ze szczegółami. Tradycje, mentalność, sposób postępowania, codzienność, zwykłe czynności i rytuały takie od święta. Jednym słowem, wszystko to, co mogła opisać osoba, która rzeczywiście się z tym światem zetknęła, a teraz go próbuje przybliżyć. Zachwyca różnorodność postaci – nie każda kobieta opisana w powieści jest typową arabską żoną – otoczoną dziećmi, zamkniętą w domu, tyjącą od nadmiaru słodyczy. Przed oczyma czytelnika defilują różne kobiety, także takie, które w arabskim świecie osiągnęły niezależność, pozycję i takie, które kochają intensywnie, namiętnie, acz nie koniecznie własnych mężów. Innym ciekawym aspektem jest pokazanie tamtejszych środowisk polonijnych, a także kobiet, które mimo niesprzyjających warunków jakoś oswoiły sobie ten obcy świat i żyją życiem spokojniejszym i szczęśliwszym niż bohaterka. Te fragmenty są pasjonujące. Dużo bardziej niż główna oś
opowieści.

dk4irum

Książka jest debiutem powieściowym autorki ukrywającej się pod pseudonimem Tanya Valko. Znawczyni krajów arabskich, autorka książek, które ich kulturę znakomicie przybliżają, postanowiła za pomocą fikcyjnej fabuły pokazać to, co pewnie wielokrotnie widziała. Nie podoba mi się rezultat. Uproszczone rozumowanie Dorotki walczy o lepsze z czarno–białą wizją rzeczywistości, w której gdzieś zgubiły się proporcje. Sadzawka też stwarza pozory głębi. Wolę jednak głębię oceanu, ewentualnie – ocean ciszy.

dk4irum
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk4irum