Komiksy o Powstaniu Warszawskim mają w naszym kraju całkiem bogatą tradycję. Głównie za sprawą dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego, która chętnie ogłasza konkursy na komiks o tematyce powstańczej. Dzięki temu niemal wszyscy najbardziej znani polscy twórcy komiksowi zaliczyli już swój powstańczy epizod. W tym roku nic się nie zmieniło – kolejna antologia wydana została przez Egmont, a najlepsze co można o niej napisać, to że się ukazała. Komiks historyczny nie jest łatwym poletkiem. Zwłaszcza w takim kraju jak Polska, gdzie niezwykle trudno spojrzeć z dystansem na narodowe mity. W rezultacie większość komiksowej twórczości historycznej, zwłaszcza tej spod skrzydeł wydawnictwa Zin Zin Press, to nieudane hagiografie wysławiające męstwo i bohaterstwo Polaków. Trudno w tej twórczości doszukać się czegoś poza podręcznikowymi prawdami i płytkim przesłaniem, że jesteśmy narodem wielkim, walecznym i od zawsze przeciwnym wszelkim totalitaryzmom. Wydaje się, że wydawnictwom miałkość artystyczna tych tytułów nie
przeszkadza – komiks o powstaniu, komunizmie czy Solidarności to zawsze okazja do darmowej reklamy, gdyż złaknione atrakcyjnego tematu media z chęcią rzucą się na kolejne tytuły, które, niespodzianka, mimo że są komiksami, to jednak opowiadają o czymś ważnym, koniec niespodzianki. Jednak zdarzały się wyjątki. Odrobinę świeżości do tematu wniosła dwa lata temu antologia powstańcza 44 i jeszcze starsza, narysowana przez Jacka Frąsia nowelka Stan. Jest to jednak nadal bardzo niewiele.
Czy najnowsza antologia zmieni moją opinię na temat komiksu historycznego? Nie. Pomimo, że większości wyróżnionych autorów udało się uniknąć łopatologii i nieznośnego patosu, to jednak trudno ten zbiór nazwać udanym. Większość prac wciąż jest nieznośnie przewidywalna i posługuje się prostymi skojarzeniami. Jak choćby nagrodzona pierwszym miejscem praca Rafała Bąkowicza, w której autor próbuje łączyć powstańczy mit z komiksową popkulturą. W ogóle wydaje się, że w tym roku uczestników konkursu najbardziej interesowała próba uwspółcześnienia problematyki powstania, wykorzystane ku temu środki są jednak niespecjalnie zaskakujące. Duchy akowców przechadzające się po ulicach dzisiejszej Warszawy, powstańczy listonosz-widmo dostarczający list wiele lat po zakończeniu wojny, okropna dzisiejsza młodzież okradająca biedną weterankę powstania – wszystko to dość stereotypowe i przewidywalne. Nie zabrakło też popularnych klisz – a to opowieść o dobrym Niemcu znanym z pomocy Władkowi Szpilmanowi, a to zobrazowanie
powstańczego wiersza, czy smutno-śmieszna historia o walczących warszawskich dzieciach. Nie jest tak, że te nowelki są złe czy nieudane. Jednak czytelnika, który miał wcześniej w ręku jakąkolwiek antologię wydaną przy pomocy Muzeum, nie są one w stanie niczym zaskoczyć. Być może po prostu temat Powstania Warszawskiego powoli się wyczerpuje i warto zainteresować twórców jakimś innym?
Na tym tle świetnie prezentuje się komiks Tomasza Pastuszki Legenda o Powstaniu - to błyskotliwe i odświeżające spojrzenie na problem. Pastuszka sprawnie posługuje się warszawskimi symbolami, a w swoim komiksie bardzo umiejętnie połączył humor ze smutkiem. Ciekawym, acz ostatecznie nietrafionym pomysłem wydaje mi się publikowanie prac najmłodszych uczestników. Zgadzam się, że to sprawiedliwa nagroda za ich wysiłek i ciekawy sposób propagowania pamięci o Powstaniu wśród dzieci, jednak ich prace nie przekonują mnie. Ot, proste, źle narysowane opowiastki, na jakie stać najprawdopodobniej każde dziecko.