Piekła nie ma
Jazydów, zupełnie bezpodstawnie, oskarża się o kult diabła. Czczą Meleka Tausa, prawdziwego władcę świata, namiestnika Boga w poznawalnym kosmosie. Jest przez nich utożsamiany z Azazelem, co stało się przyczyną nieporozumień. Azazel wszak to anioł, który zbuntował się przeciwko Bogu. Według wierzeń druzów to paw, nie wąż, był kusicielem w Edenie. Tu już jest bardzo blisko do postawienia znaku równości pomiędzy Aniołem Pawiem a Szatanem, czego jazyd nigdy by nie uczynił.
Imię Szatana jest dlań surowo zakazane jako nienaruszalne tabu. W XIX wieku opisano dość osobliwą praktykę związaną z tym tabu. Otóż usłyszawszy imię Szatana, należało zabić tego, kto je wypowiedział i popełnić samobójstwo. W Meleku Tausie jazydzi widzą zbuntowanego anioła, ale wcale nie tożsamego z księciem ciemności. Uważają, że Azazel po swoim buncie został ukarany i pokajał się, gasząc ogień piekielny własnymi łzami. Piekło nie istnieje, więc i diabeł nie istnieje.