Eurowizja 2021: Za granicą zachodzą w głowę, co to było. "Wysłali syna prezydenta?"
Choć eksperci nie dawali mu szans, Rafał Brzozowski wciąż wierzył w swój sukces na Eurowizji. Mimo widocznych starań nie udało mu się jednak skraść serc europejskiej publiczności. Występ naszego reprezentanta skomentował pisarz i dziennikarz Andrew Mueller. Nie zostawił na Brzozowskim suchej nitki.
Telewizja Polska długo trzymała Polaków w niepewności, kto zostanie naszym przedstawicielem na tegorocznej Eurowizji. Wybór Rafała Brzozowskiego wzbudził wśród fanów konkursu ogromne emocje. Choć przedstawiciele stacji zapewniali, że decyzję podjął zespół ekspertów, wiele osób wątpiło w merytoryczność wyboru.
Widać było jednak, że Rafał Brzozowski do samego końca wierzył w swój sukces. Choć podczas półfinału dał z siebie wszystko, zupełnie nie udało mu się uwieść europejskiej publiczności, która w większości pozostała nieczuła na jego czary.
Zobacz: Sukcesy Polski na Eurowizji
"On ma w sobie energię pijanego wujka na weselu" - skomentował występ jeden z zagranicznych internautów. Podobnego zdania był także pisarz i dziennikarz Andrew Mueller, który na naszym reprezentancie nie zostawił suchej nitki.
"Czy Polska wystawiła syna prezydenta, czy kogoś takiego? Nie mogę wymyślić innego wyjaśnienia" – napisał na Twitterze po występie Brzozowskiego Mueller, którego wypowiedzi obserwuje ponad 9 tys. użytkowników serwisu.
Andrew Mueller to urodzony w Australii, ale mieszkający w Londynie krytyk rockowy, dziennikarz, korespondent zagraniczny, podróżnik i pisarz.
Mówi o osobie, że "jest autorem, którego książki sprzedają się na tyle źle, aby utrzymać go w dziennikarstwie". Wydał cztery: antologię "Rock & Hard Places", reportaż "I Wouldn't Start From Here", autobiograficzną "It's Too Late To Die Young Now" oraz historiografię futbolu australijskiego zatytułowaną "Carn".
Trwa ładowanie wpisu: twitter