W przypadku książki po raz kolejny sprawdza się stara prawda, że nie jest najistotniejsze to, o czym się pisze, ważne jest to, w jaki sposób się to robi. No bo przecież nic odkrywczego nie ma w historii Mai, kobiety porzuconej przez męża, która wraz z piętnastoletnią córką wyjeżdża w Sudety z zamiarem ułożenia sobie życia na nowo, z dala od wkrótce już byłego partnera, jego kochanki, zatroskanych rodziców i współczujących spojrzeń sąsiadów i znajomych. Taki schemat był już wielokrotnie wykorzystany przecież w powieściach dla kobiet. Był u Grocholi, zresztą, co tu wymieniać autorów, był pewnie u wszystkich autorek piszących o kobietach i dla nich. Nie zamierzam wcale powyższymi uwagami zniechęcać potencjalnych czytelników. Wprost przeciwnie – Uroczysko to historia ze wszech miar warta polecenia i przeczytania. To świetnie nakreślona historia, pełna życia, humoru i ciepła. Wzruszająca, optymistyczna i dająca nadzieję. Trochę bajkowa, ale tak malownicza to bajka, że nie sposób jej się oprzeć. Zresztą,
kto z nas nie lubi dobrych zakończeń?
To, co zaczęło się dla bohaterki tak niefortunnie, paradoksalnie okazuje się zwiastunem nowego, i to lepszego. Choć nie jest łatwo z dorastającą córką, zmartwionymi rodzicami i inwentarzem, który z dnia na dzień się powiększa, choć w portfelu pustka, a mąż nie szczędzi kąśliwości, okazuje się, że przy odrobinie szczęścia, samozaparcia i życzliwych ludzi u boku można wszystkie trudności przezwyciężyć, a życiową klęskę przekuć w sukces. Autorka tworzy przekonującą historię i fantastycznych bohaterów – takich ludzi chciałoby się spotykać na swojej drodze życia – nietuzinkowych, zabawnych, serdecznych, gotowych zawsze do pomocy. Barwna to historia, taka, w którą zanurza się od pierwszej strony, z łatwością i przyjemnością. Taka, którą po przeczytaniu z prawdziwym żalem odkłada się na półkę. Urocza.