"Albo primadonna Van der Vaart, albo ja"
Jego głównym problemem w Ajaxie był 18-letni wówczas Rafael van der Vaart, wielka nadzieja drużyny. Obaj gracze serdecznie się nie znosili, ale dla dobra drużyny musieli współpracować. Pozorny spokój nie trwał jednak długo - w sierpniu 2004 roku podczas meczu reprezentacji Holandii ze Szwecją Van der Vaart został brutalnie faulowany przez "Ibrę". Natychmiast poskarżył się prasie, że klubowy kolega jest szalony i na pewno celowo tak ostro go potraktował. Zlatan nie zamierzał odpuszczać "primadonnie" - jak pieszczotliwie nazywał Rafaela. "Albo on, albo ja" - zapowiedział w klubie. I chociaż Ronald Koeman robił wszystko, by obaj panowie się pogodzili, nie udało mu się niczego osiągnąć.
No i z Ajaxem pożegnał się Beenhakker, z którym Zlatan miał zawsze dobre relacje. Zastąpił go autorytarny i skupiający się na systemach gry Louis van Gaal. "Chciał robić za dyktatora i zawsze mówił o zawodnikach jak o liczbach" - tłumaczył Zlatan swoją niechęć do obecnego szkoleniowca Manchesteru United. Krnąbrny Szwed wiedział już, że jego kariera na Amsterdam ArenA długo nie potrwa. Czy się tym przejmował? Wcale.