"Za Mourinho mógłbym umrzeć"
Po dwóch latach Roberto Mancini został zwolniony i w jego miejsce zatrudniono Jose Mourinho, z którym Ibrahimović dość szybko znalazł wspólny język. Portugalczyk był zupełnie inny niż twierdzili dziennikarze. Natychmiast porozumiał się z zawodnikami, a do tego interesował się ich życiem prywatnym i często pisał im wiadomości. "Stał się dla mnie człowiekiem, za którego mogłem umrzeć" - deklarował napastnik. "Wokół Mourinho zawsze panowało wielkie zamieszanie, o żadnym trenerze na świecie tyle nie plotkowano. Piękne u niego jest jednak to, że nie tylko mówił. Działał. Zanim przybył do Chelsea, klub nie wygrał mistrzostw od pięćdziesięciu lat. Z Mourinho zdobył dwa tytuły z rzędu, a Portugalczyk w obu wypadkach został wybrany najlepszym trenerem roku. Był więc z pewnością "The Special One".
Z mediolańczykami "Ibracadabra" trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo Włoch (w sezonach 2006/2007, 2007/2008 i 2008/2009). W ostatnim z nich, strzelając 25 goli, został królem strzelców Serie A. Ale przecież zawsze był wojownikiem i musiał się sprawdzać, kiedy więc Mino powiedział mu o osiągniętym porozumieniu z Barceloną, Zlatan nie posiadał się z radości, zwłaszcza, że wcześniej przeszedł tam jego wielki przyjaciel jeszcze z czasów gry w Ajaxie, Maxwell. To właśnie brazylijski obrońca ratował "Ibrę", kiedy ten wydał wszystkie pieniądze na mercedesa SL55 i nie miał za co żyć w pierwszym miesiącu gry w Amsterdamie.