Zgwałcił ponad 1000 mężczyzn i dzieci. Katowi przed powieszeniem napluł w twarz
Carl Panzram przebywając w celi śmierci, powiedział: "W swoim życiu zamordowałem 21 istot ludzkich, popełniłem tysiące włamań, rabunków, kradzieży, podpaleń i wreszcie popełniłem sodomię na ponad 1000 męskich istot ludzkich. Ani trochę nie żałuję tych wszystkich rzeczy". Jego wyznania przekazane strażnikowi więziennemu czekały na opublikowanie przez 40 lat.
"Zabić wszystkich" Ryana Greena to prawdziwa historia poniżenia, okrutnej zemsty i kształtowania się potwora. Autor znany w Polsce z "Mamy od tortur" opisał w swojej kolejnej książce przerażającą historię Carla Panzrama. Ten okrutny seryjny morderca i gwałciciel żył zaledwie 39 lat, a przebywał w ponad 100 aresztach i siedmiu więzieniach. Ostatni raz trafił za kraty z wyrokiem dożywocia i możliwością ubiegania się o zwolnienie warunkowe po 25 latach. Udowodniono mu pięć zabójstw, choć sam przyznał się do 21. W rzeczywistości liczba ofiar mogła przekroczyć setkę. A to tylko część jego przerażającego "dorobku".
Koszmarne dzieciństwo
Carl Panzram urodził się w 1891 r. jako szósty syn imigrantów z Prus Wschodnich. Dzieciństwo spędził na wsi w Minnesocie w czasach, gdy posyłanie kilkuletnich dzieci do ciężkiej fizycznej pracy było systemową normą. W domu nie zaznał miłości i już jako ośmiolatek popadł w konflikt z prawem. Pił, kradł, zachowywał się "nieobyczajnie". Kiedyś włamał się do domu sąsiada, skąd wyniósł jabłka, ciasto i rewolwer, za co trafił do poprawczaka. Choć w jego przypadku trzeba by to nazwać ośrodkiem kształtującym przyszłego mordercę i gwałciciela.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mosty między księciem Harrym i jego rodziną są już spalone?
"W 1902 roku Carl trafił pod skrzydła opiekunów z Domu Poprawczego Stanu Minnesota, który był najbardziej zbliżoną do więzienia placówką dla dzieci. Była to instytucja chrześcijańska, której działanie opierało się na zasadach dyscypliny i czystości osiąganej poprzez biczowanie" - czytamy w "Zabić wszystkich".
Carl Panzram miał tam doświadczyć prawdziwego koszmaru z gwałtem i regularnymi torturami na czele. Kiedy krótko po przybyciu do placówki trafił do gabinetu dyrektora, mężczyzna w średnim wieku zapytał 11-latka, czy ma skłonności homoseksualne. "Nigdy wcześniej nawet nie słyszał o homoseksualizmie, tymczasem właśnie miał przejść przyspieszony kurs, ze wszystkimi pikantnymi szczegółami" - pisze Green.
Dyrektor przeprowadził na chłopcu "badanie", które było pierwszym i niestety nie ostatnim gwałtem w jego życiu. Później Carl regularnie trafiał do "malarni". Drewnianej szopy, z której mieszkańcy poprawczaka wychodzili "pomalowani" krwią i siniakami. Dyrektor i jego podwładni mieli tam narzędzia tortur, m.in. zrobiony na zamówienie skórzany pas, którymi regularnie katowali chłopców.
Skutki "resocjalizacji"
Takie "wychowanie" szybko przyniosło skutki. W kolejnych miesiącach Carl "szykanował i bił innych chłopców tak, że stwarzał zagrożenie dla ich życia, bez mrugnięcia okiem przyjmował karę za niesubordynację i na każdym kroku pluł władzy w twarz". Pracując w kuchni, próbował otruć dyrektora, dosypując mu do posiłku trutkę na szczury. W Domu Poprawczym dokonał też pierwszego podpalenia – jego celem stała się "malarnia".
Taka "resocjalizacja" Carla trwała przez dwa lata. Po powrocie do domu odkrył, że starsi bracia wyjechali z rodzinnej farmy (ojciec opuścił rodzinę kilka lat wcześniej), a młodszy utopił się w stawie kilka tygodni przed jego przyjazdem. Carl nie zamierzał poświęcać się dla matki. Dalej kradł, pił, a doświadczenia z poprawczaka sprawiły, że "czerpał przyjemność z poniżenia seksualnego swych ofiar".
13-letni Carl nie był jeszcze gwałcicielem (początkowo zmuszał ofiary swoich kradzieży do rozbierania się), ale koszmar, który rozegrał się rok później w wagonie towarowym, zmienił go całkowicie. Po ucieczce z domu chłopak zaczął podróżować po kraju pociągami, poznając bezlitosny świat bezdomnych i włóczęgów. W trakcie jednej z takich podróży miał się natknąć na czterech meneli, którzy poczęstowali go whisky, a następnie zasugerowali, że powinien im się odwdzięczyć. Dopiero wtedy 14-latek zrozumiał prawdziwe intencje mężczyzn, którzy dokonali na nim wielokrotnego gwałtu, po czym wyrzucili z wagonu.
"Seks jest wytworem przemocy"
Po tamtej nocy "w jego umyśle ugruntowało się przekonanie, że seks jest wytworem przemocy, i że przyjemność można czerpać tylko kosztem czyjegoś ból". Panzram nie uważał się za homoseksualistę, choć jego ofiarami byli w większości mężczyźni i nieletni chłopcy. Swoją niechęć do kobiet tłumaczył m.in. "ostrożnością" - po jednej nocy z prostytutką nabawił się rzeżączki. W celi śmierci opowiadał również o kontaktach seksualnych z dziewczynkami "kupionymi" od biednej rodziny w Angoli, gdzie przez pewien czas pracował na platformie wiertniczej. Panzram zapłacił rodzicom równowartość kilku dolarów za noc z ośmiolatką. Kiedy wściekł się, bo jego zdaniem nie była dziewicą, rodzice dali mu sześcioletnią córkę.
Biografia Carla Panzrama obfituje w mnóstwo takich przerażających historii. Niesamowite jest przy tym to, że zwyrodnialec przez tyle lat mógł kontynuować swój proceder. Jeszcze jako nastolatek Carl trafił do luterańskiego seminarium, gdzie tylko jeden pastor przejrzał go na wylot. Później chłopak zaciągnął się do wojska, gdzie napytał sobie biedy przez niesubordynację. W kolejnych latach Panzram notorycznie trafiał do aresztów i więzień, skąd niejednokrotnie udawało mu się uciec.
Sporą część swojego życia Panzram spędził na morzu. Pływał na dużych statkach i kradzionych żaglówkach. W czasie jednego z takich rejsów regularnie upijał, gwałcił, a czasami mordował młodych marynarzy spotykanych w różnych portach. W 1920 r. miał w ten sposób zabić dziesięciu mężczyzn.
Dla Carla Panzrama "seks wiązał się wyłącznie z przemocą i dominacją". Sytuacja nieco się zmieniła, gdy na jego drodze pojawił się 15-letni George Walosin. Chłopak miał dla niego pracować na skradzionej żaglówce, ale gdy znaleźli się sam na sam, Carl chciał go zgwałcić. Ku zdziwieniu Panzrama, nastolatek nie protestował. Dla seryjnego mordercy i gwałciciela, który przedstawiał się w tamtym czasie jako John O'Leary, była to zupełnie nowa sytuacja. Przez pewien czas Carl i George tworzyli coś na wzór pary, ale sielanka się skończyła, gdy chłopak był świadkiem kolejnego morderstwa. Następnego dnia wyskoczył z łodzi i dopłynął wpław do brzegu, po czym pośpieszył złożyć donos na komisariacie. "Kapitan John O'Leary" został aresztowany w ciągu 24 godzin i skazany na pięć lat więzienia.
Wyznania zwyrodnialca
Wyszedł na wolność latem 1928 r., ale o resocjalizacji nie mogło być mowy. Panzram znowu wpadł na gorącym uczynku i choć sprawa dotyczyła jedynie kradzieży, sąd tym razem wziął pod uwagę bogatą kartotekę i dowody zbrodni, które łączyły Carla z pięcioma zabójstwami. Recydywista oznajmił również z dumą, że chodziły mu po głowie masowe morderstwa: chciał zatruć miejskie wodociągi arszenikiem i planował zatopienie brytyjskiego okrętu w amerykańskim porcie, co jego zdaniem mogło doprowadzić do wojny.
Carl Panzram został skazany na dożywocie, choć mógł się ubiegać o zwolnienie warunkowe po 25 latach. Nie zdążył, gdyż wkrótce po trafieniu za kraty zabił współwięźnia metalowym prętem. Za to został skazany na śmierć przez powieszenie. Kiedy Panzram oczekiwał na wykonanie wyroku, nawiązał przyjacielską relację z jednym ze strażników. Ten przekazał mu artykuły piśmiennicze, dzięki czemu Carl mógł spisać autobiografię i coś na kształtu manifestu nihilistycznej filozofii. Te zapiski nie ujrzały światła dziennego przez 40 lat. Dopiero w 1970 r. udało się na ich bazie napisać biograficzną książkę "Killer: A Journal of Murder".
Carl Panzram został powieszony 5 września 1930 r. Tuż przed śmiercią napluł swojemu katowi w twarz, a gdy miał wypowiedzieć ostatnie słowa, kazał mu się pospieszyć. Wcześniej, gdy docierały do niego wiadomości o protestach przeciwników kary śmierci, Panzram powiedział krótko: "Jedynym podziękowaniem, jakie wy i wam podobni kiedykolwiek dostaniecie ode mnie za wasze wysiłki w moim imieniu, jest to, że chciałbym, żebyście wszyscy mieli jedną szyję i żebym mógł położyć na niej swoje ręce".
Jakub Zagalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
W artykule zostały wykorzystane fragmenty książki "Zabić wszystkich" Ryana Greena (tłum. Monika Bąk), która ukaże się 12 kwietnia nakładem wyd. Wielka Litera.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.