Miłość to w rzeczywistości pożądanie, zakochanie jest pułapką, związek kobiety i mężczyzny opiera się na strachu i nienawiści, a małżeństwo, to jedynie akt sprzedaży – takie wnioski możemy wysnuć po przeczytaniu Sonaty kreutzerowskiej Lwa Tołstoja. Autor, posiłkując się postacią Pozdnyszewa, zwyczajnego obywatela, „siwego pana”, dokonuje analizy psychologicznej dziewiętnastowiecznego społeczeństwa. Monolog głównego bohatera, podobnie jak tytułowa Sonata kreutzerowska Beethovena, pełen emocji i niepokoju, chwilami wręcz drażni, a nawet wprawia w złość, „nastrój idzie wciąż crescendo i dalej się potęguje” po to, by doprowadzić do gwałtownego i tragicznego końca. Spowiedź Pozdnyszewa jest refleksją nad losem współczesnego mu człowieka. Mężczyzna dokonuje oceny moralnej społeczeństwa - przepełniony pesymizmem, krytykuje obyczaje i kulturę. Okazuje się, że fundament społeczny, jakim powinno być małżeństwo kobiety i mężczyzny, staje się polem bitwy, chwilową ulgę przynosi intensywna zabawa, zawsze jednak
kończąca się rozpustą, by za chwilę dać miażdżącą przewagę lękowi i zazdrości. Człowiek, choć raz dotknięty grzechem pożądania, już nigdy się nie podniesie, pogrąża się w obłędzie i w szaleńczym tempie zmierza ku tragedii.
Sonata kreutzerowska, którą Tołstoj napisał pod koniec życia, przypada zarazem na jego najbardziej płodny okres twórczy. Autor nie jest już pisarzem-artystą, lecz przywdziewa szatę publicysty-moralizatora. Postanawia zreformować rosyjskie społeczeństwo, które uważa za skrajnie zepsute i pozbawione chociażby śladu pierwiastka religijnego. Ewangeliczne motto przyświecające opowiadaniu, nie pozostawia złudzeń – Sonata narzuca zatem rygoryzm moralny oparty na mocno zakorzenionej w Biblii ascezie. Tołstoj w ostrych słowach ostrzega: „Być rozpustnikiem jest stanem fizycznym podobnym do stanu morfinisty, pijaka, nałogowego palacza. (…) Rozpustnik może się hamować, walczyć, ale prostego, szczerego, czystego stosunku do kobiety - braterskiego stosunku – nigdy już mieć nie będzie”, a także poucza: „Zmieni się to dopiero wtedy, kiedy kobieta będzie uważać dziewictwo za stan zaszczytny, a nie tak jak teraz - ten zaszczytny stan człowieka za wstyd i hańbę”, wreszcie grzmi: „Małżeństwo w naszych czasach to
istne oszustwo!”
Sonata kreutzerowskaz pewnością nie jest dziełem łatwym. Ta mroczna opowieść o popadaniu w obłęd i o rozpadzie małżeństwa, wzbudza skrajne emocje. Czytelnik przyznaje rację bohaterowi, po chwili jednak jest już oburzony jego zachowaniem, zarażony pesymizmem poddaje się refleksji nad losem współczesnego człowieka, choć przecież opowieść jest kierowana do dziewiętnastowiecznego odbiorcy. Nasuwają się zatem pytania: czy Sonata kreutzerwoskajest aktualna i dziś? Czy mamy ją jednak czytać wyłącznie w kontekście przemian społecznych Rosji Romanowów? A może perspektywa opowieści jest jeszcze szersza, może odnosi się do rzeczywistości również kolejnych pokoleń?
Tak jak goście wsłuchani w dźwięki Sonaty kreutzerwskiej podczas koncertu u Pozdnyszewa, choć zebrani w grupie, przeżywali kolejne takty utworu w samotności i milczeniu, samodzielnie je interpretując, dając się ponieść emocjom i marzeniom, tak i Czytelnik niech szuka odpowiedzi na powyższe pytania sam. Bo choć i Czytelnik i Pozdnyszew, to zwyczajni obywatele, to każdy z nich stanie się w pewnej chwili kimś wyjątkowym – będzie musiał wziąć odpowiedzialność za życie innej osoby.