Mam wrażenie, że ostatnio coraz więcej powstaje książek, które nawiązują do technologii na miarę dwudziestego... trzeciego wieku. Już nie chodzi o roboty, które będą za nas odkurzać czy zmywać, jeśli je odpowiednio zaprogramujemy, ale o komputery, które będą zarządzać światem. Komputery, które zapewnią nieśmiertelność człowiekowi poprzez skanowanie jego mózgu. Nie będę opisywała całej technologii i procesów, za pomocą których się to odbywa, bo to niewątpliwie każdy znajdzie w książce Grega Iles'a Gra w Boga. Muszę powiedzieć, że jedynym, co mnie przyciągnęło do tej książki to nazwisko autora, który napisał również "24 godziny", co stanowiło dla mnie swego rodzaju wabik.
Kilku noblistów pracuje przy tajnym projekcie Święta Trójca, którego celem jest stworzenie właśnie takiego komputera, o jakim pisałam na początku. Wszystko może i byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że pomysłodawca i sponsor całego przedsięwzięcia zaczyna zawłaszczać sobie prawo do wszechistnienia i wszechpotęgi, a co najważniejsze - do stania się Bogiem w postaci metalowej puszki z klawiaturą i monitorem. Trochę abstrakcyjnie brzmi, ale właśnie to jest motywem przewodnim książki. Jednak, mimo ściśle technicznej tematyki, która jest mi raczej obca i bardzo daleka moim zdolnościom informatycznym, to jest to dość dobry thriller, który trzyma w napięciu przez całe niemal pięćset stron.
Tym, co mnie zaskoczyło w lekturze Gry w Boga był fakt pomieszania nowoczesności z Bogiem, stworzeniem Świata, narodzinami Jezusa. Niespotykana kombinacja, która czyni ten thriller dość wysublimowaną lekturą. W dodatku napięcie, które towarzyszy nam przy ucieczce głównego bohatera, Davida Tennanta i jego osobistego psychiatry, doktor Rachel Weiss. Niby wszystko tak, jak być powinno. Jednak dla mnie osobiście była to tak okrutnie futurystyczna wizja rzeczywistości, iż trudno w to wszystko uwierzyć. Ciężko oderwać się od pełnej świadomości, iż mam przed sobą tylko książkę. Być może to moja wyobraźnia tak daleko nie sięga, być może zbyt mało techniczny umysł posiadam, a może po prostu nie jest to lektura dla mnie. Nie mogę odebrać Iles'owi umiejętności pisania, nie mogę powiedzieć, że bełkocze zamiast wymyślić odpowiednio wciągającą akcję. To wszystko autor potrafi. Do potęgi. Tylko ja jakoś nie pasuję do tej książki... Gdyby książka była zła, powiedziałabym, że to ona nie pasuje do mnie. Natomiast Gra w
Boga to naprawdę niezła pozycja, ale nie dla mnie. Pozostanie w pamięci jako ta, która w przedziwny sposób wplata w komputer odwieczne prawdy, przez co ma w sobie coś intrygującego. Ale tylko dlatego. Bez sensacji. Bez „ochów” i „achów”. Po prostu książka.