Trwa ładowanie...
recenzja
06-06-2014 15:25

Zbrodnia! Zbrodnia?

Zbrodnia! Zbrodnia?Źródło: Inne
d2xk4ok
d2xk4ok

Dzieciństwo: naznaczone samobójczą śmiercią ojca. Dla wrażliwego chłopca to traumatyczne przeżycie, które jeszcze zintensyfikowało zachowania, jakimi wyróżniał się spośród innych, „normalnych” dzieci. Nie każdy przecież postrzega świat, ludzi przez kolory. Fotografia: droga ucieczki od codzienności, od samotności. Dorastanie: bez specjalnego zainteresowania ze strony matki, skupionej raczej na swym nowym mężczyźnie i na koniach, które były jej pasją. Bez domu, sprzedanego „obcym” – został tylko domek myśliwski, który ojciec zapisał Sebastianowi. Całe jego życie skupia się wokół kolorów, obrazów, przekazu, jaki ze sobą niosą, jaki kształtuje się w jego głowie. Dla człowieka, który nie tyle izoluje się od innych, ile nie umie zbudować z nimi silniejszej, pełniejszej więzi, to ucieczka przed samotnością, wyobcowaniem, sposób porozumiewania się z otoczeniem – z tymi, którym chce się wniknąć głębiej, pod podszewkę pozornie odpychającego, niezrozumiałego zachowania, wyalienowania, skupienia na sobie.

Łatwo takiego dziwaka oskarżyć właściwie o wszystko: jego sposób bycia odbiega od tego, co zwykło się uważać za normę, zatem na pewno jest winien. Jeśli popełniono zbrodnię – na pewno on zabił, nie jest przecież „normalny”. Kiedy więc znika piękna kobieta, a w pracowni i aucie Sebastiana policja znajduje krwawe ślady, fotograf zostaje oskarżony o morderstwo. Sprawa wydaje się prokuraturze banalnie prosta: wszystkie dowody wskazują na to, że von Eschburg popełnił zbrodnię. Mało tego: przyznaje się do niej. Nic zatem łatwiejszego, jak doprowadzić do skazania, choć nie ma ciała. Zapewne oskarżony w jakiś perfidny sposób się go pozbył. Jednak kiedy do akcji wkracza zatrudniony przez Sebastiana berliński adwokat Konrad Biegler, sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót, a poczynania wymiaru sprawiedliwości doczekują się zadziwiającego i przerażającego w gruncie rzeczy podsumowania.

Książka von Schiracha pełna jest obrazów: kusi czytelnika kolorami, nakładającymi się na siebie, obrazoburczymi niekiedy wizjami i instalacjami fotografa. Zarazem jest napisana prostym, oszczędnym językiem, bez zbędnych słów, upiększeń, nadmiaru opisów. Sucha, dość chłodna relacja z życia człowieka oskarżonego o zbrodnię: od kolebki po więzienie. Mamy bohatera, którego sami musimy ocenić, zrozumieć – narrator nie ułatwia nam sprawy, nie podsuwa gotowych rozwiązań, lecz zmusza do refleksji. Jak daleko można się posunąć, tworząc dzieło sztuki? Co jest jeszcze dziełem sztuki, a co tylko przekraczaniem granic pod pozorem artystycznych działań? Są też w Tabu co najmniej dwie zagadki: kryminalna (kto zabił? gdzie jest trup?) i zagadka, jaka tkwi w każdym człowieku – jego myśli, pragnienia, to, co go kształtuje, wpływa na niego – ale i jak on sam wpływa na innych, zmienia ich. Czytelnik zostaje postawiony przed pytaniami o problem winy, kary, o istotę zbrodni – przed pytaniem, co właściwie jest zbrodnią i kto
jest (może) być zbrodniarzem. Odpowiedzi musi szukać sam.

d2xk4ok
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xk4ok