Trwa ładowanie...
recenzja
9 lutego 2015, 15:25

Zapach lepszego życia

Zapach lepszego życiaŹródło: Inne
d1qhtpt
d1qhtpt

Białego Kafkę” ̶ historię dziennikarza pogrążającego się w alkoholizmie ̶ Grzegorz Kozera napisał dziesięć lat po zerwaniu z nałogiem. Mówił niedawno Wirtualnej Polsce: „Nieprzypadkowo bohater tej powieści nie ma imienia ani nazwiska. To jederman ̶ każdy. Alkohol jest bardzo demokratyczny, jeśli chodzi o wybór swoich ofiar. Wykształcenie nie jest istotne. Uzależnić się może zarówno profesor, jak i człowiek po podstawówce. Przy czym, paradoksalnie, temu lepiej wykształconemu trudniej sobie uświadomić, że jest uzależniony. Potrafi znaleźć sto argumentów i uwierzyć, że jego ten problem nie dotyczy”.

Rzeczywiście, bohaterem „Białego Kafki” może poczuć się każdy, kto kolejny raz obiecał sobie, że to już ostatnia butelka – choć wie, że nie dotrzyma słowa... Każdy, komu sypie się życie rodzinne i zawodowe, kto zawala coraz więcej spraw, ma kłopoty z zaśnięciem, drżące dłonie i napady lęku. Kto w chwilach przetrzeźwień nie ma na nic siły. Kto pożądliwie potrafi myśleć już tylko o butelce alkoholu. Kogo ambicja nigdzie nie gna. „Już nie pragnąłem być Kischem, Hemingwayem, Fallaci i Kapuścińskim, przestało mi zależeć na napisaniu reportażu życia, za który otrzymam nagrodę Pulitzera – wyznaje dziennikarz z kart „Białego Kafki”. ̶ Chciałem napić się wódki, wlać w gardło krystaliczną finlandię w kolorze lodu, to wszystko”.

Kiedy robi się żal marzeń, które zagłuszył szum alkoholowego morza? Gdzie jest granica upodlenia? Co się musi wydarzyć, by człowiek chciał zawalczyć o lepszą wersję siebie, o życie bez nałogu? Co może nadać albo przywrócić codziennym wysiłkom sens? W „Białym Kafce” sens przywraca... zapach kobiety. Tony Parsons pisał kiedyś: „Tak to się zaczyna. Spoglądasz na kogoś, kogo nie widziałeś nigdy przedtem i nagle go rozpoznajesz. To wszystko. Po prostu go rozpoznajesz. Tak to się zaczyna”.

Nie wiemy, czy Weronika jest realną postacią, czy marzeniem. Wiemy jednak, że bohaterowi powieści Kozery pachnie czułością i poczuciem bezpieczeństwa. „Pierwszy raz w życiu, z absolutną, choć niewytłumaczalną pewnością wiedziałem od razu, że ona jest tą, której zawsze pragnąłem i potrzebowałem [...]”. Choć nie zamienił z nieznajomą słowa, został z nim jej zapach. I pewność, że to spotkanie nie było przypadkowe. Niewiele. Dla niego prawie wszystko.

d1qhtpt

„Niektóre kobiety popychają w nałóg, inne z niego wyciągają” – jederman przypomina sobie wszystkie przygodne znajomości, po których zostawało tylko obrzydzenie ̶ do siebie, do tych kobiet. Weroniki nie udało mu się nawet dotknąć, a znaczy więcej od nich wszystkich razem wziętych.

„I choćbyś uciekał, to ją gonisz / I choćbyś się skrywał – szukasz jej” ̶ Grzegorz Ciechowski wiedział, co się dzieje po takim spotkaniu. Bohaterowie powieści Kozery w najtrudniejszych momentach swojego życia odkrywają – nie bez zdziwienia ̶ jak wielka jest w nich potrzeba głębokiej więzi z drugim człowiekiem. W tych książkach miłość (albo marzenie o niej) jest tym, co ocala. A to jakoś krzepiące, choć może niektórzy uznają, że banalne. Ale jeśli nie ona, to co?

W przedmowie Kozera pisze, że docierają do niego głosy, iż „Biały Kafka” budzi zainteresowanie wśród ludzi, którzy przestali pić, oraz tych, którzy mają w rodzinie alkoholików. A nawet ̶ że terapeuta na Pomorzu w oparciu o tę lekturę prowadzi zajęcia z uzależnionymi. To cieszy; bardzo dobrze, gdy literatura może pomóc czytelnikowi się odbudować. Nie zmienia to jednak faktu, że „Białego Kafkę” uważam za najsłabszą książkę Kozery. Jeśli czytelnikowi nie umknie fakt, że nie jest to jego ostatnia powieść, ale wznowienie pierwszej – będzie mógł odetchnąć z ulgą. Bo to oznacza, że nie jest to regres, ale naturalna kolej rzeczy – przecież z upływem czasu doskonali się styl, fabuła jest konstruowana coraz inteligentniej.

„Biały Kafka” mnie nie porwał – ani w warstwie językowej, ani fabularnej. Nie potrafię go traktować inaczej, jak treningu przed powieściami „Berlin, późne lato” czy „Co się zdarzyło w hotelu Gold”. Po „Króliki Pana Boga”, które mają się wkrótce ukazać, sięgnę, by się upewnić, że czas działa na korzyść pisarza.

d1qhtpt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1qhtpt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj