Trwa ładowanie...
recenzja
13-10-2012 15:57

Zamiast parówki

Zamiast parówkiŹródło: "__wlasne
d11rjmt
d11rjmt

Na pytanie – czym jest dla ciebie sztuka dobrego życia? - pewnie każdy z nas odpowiedziałby inaczej. Jedni powiedzieliby, że to życie w zgodzie z samym sobą. Drudzy, że w dobrej pracy, a inni, że życie dostatnie, w dobrobycie, a nawet w zbytkach, pierzynach i piernatach. Jeszcze kolejni, że na łonie natury. Prawda jest taka, że każdy zakłada w swoich wyobrażeniach dobrego życia zdrowie. Nie każdemu przychodzi to do głowy. Nie każdy wymieniłby zdrowie w ankiecie, pewnie przegrałoby z zagranicznymi podróżami i nowym mercedesem, ale banalnie powiem, że jest najważniejsze.

To samo powiedziałaby pewnie Mariola Bojarska-Fernec, autorka książki Sztuka dobrego życia. To kobieta, której całe życie wypełnione było, jest i zapewne będzie dbaniem o ciało, umysł i dobre samopoczucie. O każdy palec u nogi i każdy włos na głowie. Bojarska-Ferenc uprawiała gimnastykę artystyczną, a teraz propaguje zdrowy styl życia w telewizji i na łamach czasopism. Jednocześnie jest prekursorką polskiej jogi fit, pilatesu i callaneticsu. Te wszystkie dziwne nazwy kojarzą się bardziej z latami 90-tymi, gdy wszyscy kupowali kasty video z Cindy Crawford, ale Bojarska w zdrowym ciele i duchu wytrwała, przetrwała modę i teraz wydała album, który ma pomóc Polakom zdrowiej żyć.

Zaczyna od krótkiego wstępu, w którym przekonuje, że każdy może być zdrowy i że fajnie jest zrobić kilka kroków dla siebie, dla swojego organizmu, a tym samym dla umysłu. Przytacza filozofię wellness, którą stworzył w 1959 roku Halbert Dunn, a która opiera się na równowadze między ciałem a umysłem. Przekonuje, że to nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać – zacząć dbać o siebie – od teraz, od zaraz, od już! Że po prostu zdrowiej jest być zdrowym.

Proponuje zacząć od zrzucenia wszystkich zbędnych kilogramów – ale nie zbędnych, by ładnie wyglądać, ale zbędnych, by łatwiej się poruszać, łatwiej oddychać, łatwiej stawiać kroki. Podoba mi się, że od razu odrzuca diety jako takie. Przytacza świetną anegdotkę o tym, jak jej znajoma dawno temu przeczytała w gazecie anons o odchudzającej diecie z murowanym efektem. Koleżanka zapłaciła pieniądze i dostała pocztą, zapakowaną w kopertę jedną jedyną kartkę - „Nie żryj tyle, cholero!”. Trochę śmieszne, a trochę prawdziwe. Genialnie też Bojarska rozegrała partię z dietami – zebrała wszystkie popularne wśród Polaków aktualnie diety – na przykład Dukana, kapuścianą, czy Atkinsa i pokazała, jakie mogą wyrządzić szkody, a jakie dać bonusy. Sama proponuje dietę 1200-1500 kalorii, którą podaje na tacy – łącznie z menu i przepisami.

d11rjmt

Idzie też z nami na zakupy, pokazując, na co zwrócić uwagę przy zakupie mleka, a na co, gdy kupujemy napój czy mięso. Mówi o gęstości energetycznej w odżywaniu (co brzmi trochę jak magiczne sztuczki, a jest po prostu liczbą kilokalorii przypadającą na 100 g produktu) i o podstawowych zasadach – jak to, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia i nie może go zastąpić kawa z papierosem, nawet, gdy jesteśmy bardzo, bardzo spóźnieni do pracy. Oczywiście nie pomija nawyków żywieniowych i kolosalnego znaczenia jakie ma ich zmiana na te lepsze.

Autorka podzieliła książkę na konkretne „przypadki” - jest o menopauzie, o ciąży, jest o tym, co zrobić dla swoich nóg (o których bardzo często zapominamy w ćwiczeniach), jak uniknąć raka, „niezbędnik podróżnika”, no i nie zabrakło rozdziału na temat słodyczy. Oczywiście nie omieszka pokazać zdrowszych alternatyw dla białego cukru. Ale jest też 21 przykładowych zdrowych przekąsek po około 100 kalorii, w których znalazł się popcorn z ziołami i pieczony ziemniak z maślanką. No i oczywiście, jak na gimnastyczkę przystało, Bojarska preferuje ruch, sporty i wysiłek fizyczny – cokolwiek: zumba, wrotki, narty, joga... Jest kilka przykładowych ćwiczeń no i pięknie wyrzeźbiona sylwetka autorki na każdej stronie, która zachwyca i dopinguje do działania.

Bojarska-Ferenc do współpracy zaprosiła Sylwię Leszczyńską i Małgorzatę Różańską, dietetyczki, które są specjalistkami w zakresie zdrowego żywienia – ona zadbała o formę, a one o treść żołądka – poparte to więc wszystko autorytetem, tytułami i odpowiednimi certyfikatami. Ale jeśli to za mało – wkleiła w treść wiele znanych twarzy, które swoimi nazwiskami mają trochę posponsorować zdrowy styl życia – jest wśród nich na przykład Jacek Borkowski, który jako dziecko ważył ponad 100 kilogramów, utuczony przez babcię, Małgorzata Domagalik, która ćwiczy mózg czytając, Olga Bończyk, która nie jada fast foodów w trosce o serce, Jolanta Kwaśniewska, która codziennie robi 50 brzuszków, Rafał Bryndal, który dla rozładowania stresu jeździ nocą na rolkach Alejami Ujazdowskimi, czy Grażyna Wolszczak, która od czasu do czasu stosuje oczyszczające głodówki, z których najdłuższa trwała tydzień. Dobry pomysł – podeprzeć się telewizyjno-serialowo-gazetowym autorytetem, by dać szansę zdrowiu!

Druga rzecz, która może skusić to piękne wydanie, z ładnymi zdjęciami Krzysztofa Dubiela (warto zajrzeć do rozdziału „Niewolnice pęcherza”, który ukrywa w sobie piękne, magiczne wręcz zdjęcie autorki).

Książka idealna na prezent – ale tylko dla kogoś, kto się nie obrazi i kto będzie pamiętał, żeby na śniadanie podać nam zamiast parówki jogurt z rodzynkami i płatkami owsianymi oraz plaster melona.

d11rjmt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d11rjmt