Trwa ładowanie...
recenzja
02-06-2012 11:43

Zadław się bułką z Lidla

Zadław się bułką z LidlaŹródło: Inne
d1h7g6i
d1h7g6i

Oto współczesny Robin Hood. Charakteryzuje się na czarnoskórego, bezdomnego, pracownika call center i zmieniony nie do poznania schodzi do podziemia zamieszkałego przez ludzi trzeciej kategorii. Günter Wallraff walczy z niesprawiedliwością nie poprzez okradanie bogatych, a poprzez reportaże wywołujące powszechne oburzenie i konkretne działania organów państwa. To postać dająca wiele nadziei, zasypywana listami od udręczonych współobywateli całych Niemiec. Właściwie wszędzie tam, gdzie się pojawi, następuje poprawa i wszystko mogłoby iść ku lepszemu, gdyby nie to, że kolejne stacje jego działalności odkrywają coraz to większe nieprawidłowości, coraz bardziej drastyczne łamanie prawa i ludzi, coraz większą dla nich pogardę. Morze zła zagarnia wszystkie dziedziny życia społecznego, a część jego przyczyn tkwi niestety w nas samych.

Bowiem o ile przy pierwszym reportażu Wallraffa możemy się jeszcze pooburzać z miłym poczuciem wyższości, to przy następnych mina nam trochę zrzednie, a jeszcze dalej sami już nie będziemy wiedzieć, co o tym wszystkim myśleć. Im dalej w las, tym dobitniej okazuje się, że chora struktura współczesnego świata nie da się wytłumaczyć binarnymi kategoriami: tutaj my, zwykli dobrzy ludzie płacący podatki, a tam oni – korporacyjni wyzyskiwacze zamknięci w szklanych wysokościowcach. Weźmy taki tak zwany dyskont spożywczy typu Lidl. Biedniejemy, a więc jesteśmy zmuszeni tam kupować, stać nas tylko na najtańsze bułki i wędliny. Za to na kawę w Starbucksie przed pracą musi starczyć, taki kubek to efektowny gadżet przydający wielkomiejskiego szyku. Pozornie nic nie łączy tych dwóch miejsc. Walraff odkrywa część wspólną: jako pracownik piekarni dostarczającej chemiczne bułeczki do Lidla wspólnie z kolegami naraża się na ciągłe oparzenia, uderzenia, wdychanie rakotwórczych substancji, sytuacje zagrożenia życia przy pracy
na przestarzałych i niebezpiecznych maszynach. Nikt się tym nie przejmuje – nawet kolega, który właśnie uderzony przez maszynę doznał wstrząsu mózgu, pracuje dalej, ze strachu przed gniewem szefa i zwolnieniem. Wielki brat Lidl dyktuje warunki: jeśli jakaś firma nie dostarczy błyskawicznie produktu, poszuka sobie innej, szybszej, tańszej. Przede wszystkim tańszej – kosztem płac pracowników i bezpieczeństwa pracy. Co ma to wspólnego z luksusowym Starbucksem? To, że tak samo traktuje się tutaj pracowników – zmuszając ich do pracy ponad siły i ustalony czas – i dostawców kawy, rzucając im nędzne ochłapy zysku, cynicznie promując siebie jako uczciwego handlowca. Opisywane przez Wallraffa zachowania pracodawców sprawiają, że włos się jeży na głowie – albo raczej bułka z Lidla staje w gardle. Pracownicy piekarni autentycznie ryzykują życiem, by wyprodukować na czas bułki dziadowskiej jakości (kosztujące zresztą tyle samo co normalny chleb od lokalnego piekarza, a więc argument o taniości traci uzasadnienie).
Możemy się uspokajać, że Wallraff opisuje sytuacje panujące w Niemczech, ale to nie znaczy, że w polskich Lidlach czy Biedronkach jest inaczej. Znając doniesienia o traktowaniu pracowników w Biedronce, myślę, że jest dokładnie tak samo.

To tylko część problemów opisanych przez Wallraffa. W swej działalności reporterskiej nie oszczędza on nikogo, ale przede wszystkim samego siebie. Razem z pracownikami piekarni naraża życie, jako bezdomny ryzykuje zamarznięciem na kilkudziesięciostopniowym mrozie, przechodzi pranie mózgu w agencji call center ze zdumieniem stwierdzając, jak łatwo można się poddać zmianie osobowości i stać się oszustem naciągającym naiwnych ludzi na bezsensowne zakupy, gdy samemu ma się nad głową widmo bezrobocia. Wszystkie niegodziwości mają źródło w żądzy zysku z jednej strony, a strachem przed utratą pracy i upadkiem na społeczne dno z drugiej. Jak łatwo jest upaść, Wallraff przekonuje się w środowisku bezdomnych. Było mi głupio z powodu mojej własnej arogancji, gdy czytałam, kim są te „uchylające się od pracy męty”: były bankowiec, lekarz, właściciel firmy doprowadzonej do ruiny. Wystarczy chwila, by złamać życie, które wydawało się stabilne i pełne sukcesów. Tylko cienka linia dzieli świat normalności od świata
upadku, a ta świadomość napędza nieuczciwych pracodawców i napędza strachu pracownikom. Dzieje się tak we wszystkich dziedzinach życia zawodowego: czy to luksusowy wieżowiec we Frankfurcie z portiernią, czy restauracja, czy też niemiecka kolej. Na opornych pracowników jest wiele sposobów: lojalni wobec firmy koledzy zorganizują demonstrację wierności jak żywo przypominającą najlepszą propagandę komunistyczną, a jak to nie pomoże, firma zaangażuje prawnika otwarcie zachęcającego do mobbingu.

Wallraff nie poprzestaje tylko na wyciąganiu brudów i wytykaniu palcem. Pokazuje, jak pojedynczy człowiek i jego zaangażowanie mogą czasem zatrzymać śnieżną kulę zbudowaną ze strachu, obojętności i braku empatii. Jako bezdomny bez trudu odnajduje matkę zmarłego na mrozie kompana, którego władze chciały pochować w zbiorowym grobie bezimiennych, „bo przecież nic nie wiadomo o jego rodzinie”. Gdyby nie ten gest, owa kobieta nadal żyłaby w nieznośnej niepewności, czy jej zaginiony syn w ogóle jeszcze żyje. Wallarff wielokrotnie ujmuje się osobiście za poszkodowanymi, jego reportaże skłaniają pracodawców do ulepszenia warunków pracy i rządzących do zmiany prawa. Podnoszący na duchu jest też jego reportaż o szykanowanych pracownikach jednej z firm, którzy w swej walce z wygadanymi prawnikami uzyskali gorące poparcie mieszkańców i duchownych swojego miasta. Te przykłady pokazują, że ciągle jeszcze – nawet w zglobalizowanej, niesolidarnej, nastawionej wyłącznie na zyski rzeczywistości zawodowej – pojedynczy
człowiek ma szansę coś zdziałać, co więcej, to właśnie takie pojedyncze akty sprzeciwu są jak stopa wepchnięta w zatrzaskiwane przed nosem drzwi: zaskakują nieuczciwych pracodawców i ich popleczników, którzy przekonują się boleśnie, że jednak nie są panami życia i śmierci pogardzanych przez siebie mas.

d1h7g6i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h7g6i

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj