Niewielkich rozmiarów, składająca się z niespełna siedemdziesięciu stron książeczka zawiera przedruk czterech tekstów Michała Hellera - znanego fizyka i filozofa. Zaprezentowane w tym tomie rozważania borykają się w gruncie rzeczy z jednym pytaniem: „Jak być uczonym?” Warto podkreślić, że książka napisana jest przez odnoszącego sukcesy praktyka, a nie anonimowego autora dobrych porad. Czym zatem są zgromadzone tu teksty? Poradnikiem pracy naukowej? Literaturą motywacyjną dla uczonych? Rozproszonymi esejami zgromadzonymi w jednym tomie?
W zasadzie każda z wymienionych wypowiedzi jest prawidłowa. Teksty Hellera ogniskują się tu w zasadzie wokół etyki, metodyki, ascetyki, a nawet mistyki pracy naukowej. Jednak w pierwszej kolejności moją uwagę zwróciły fragmenty dotyczące, niekoniecznie zachęcających, aspektów kariery uniwersyteckiej. Mam na myśli dość rozwinięty punkt dotyczący ślęczenia przy biurku i systematyczności, na którą składa się nie tylko, tak zwane prawo narastania – (piętnaście minut dziennie, co w skali roku oznacza niemało godzin wykładowych), konsekwentne trzymanie się tematu (niespokojna ciekawość i skłonność do dygresji niejednego pozbawiła tytułów naukowych), lecz umiejętności pracy w doskoku, wykorzystania każdej nadarzającej się okazji do pracy. Wreszcie znajdziemy tu także te zalecenia, które uratują nas przed popadnięciem w naukowe maniactwa, których ofiary często stanowią obiekt studenckich anegdot. Jednak nie jest to książka umożliwiająca precyzyjne zaplanowanie kariery na uczelni. Nikt się z niej nie dowie, jak
zostać profesorem zwyczajnym w pięć lat, ani jak uczynić ze swoich badań naukowych chodliwy towar, ani nawet jak otrzymać tłuste stypendium. Książka bowiem nie ogranicza się tylko do zbioru rozwiązań praktycznych, lecz jest przede wszystkim refleksją na temat nauki oraz jej uprawiania. W związku z tym, jest ona zbiorem filozoficznych rozważań dotyczących przeróżnych aspektów ludzkiego poznania. Łatwo je zlekceważyć. Potraktować protekcjonalnie. Nie są to medytacje odziane w jakąś specjalnie wyrafinowaną aparaturą pojęciową. Nie są to również dowody jakiejś szczególnej erudycji. Jednak zdania w rodzaju: „Etyka bez techniki się spali, technika bez etyki pozostanie jałowa” zasługują z pewnością na rozwagę w wielu kontekstach.
Czy zatem jest to książka przeznaczona jedynie „dla uczniów i współpracowników”, jak sugeruje dedykacja? Jeśli tak jest, to jej wydawanie dla dość wąskiego grona osób, dla których Michał Heller jest mistrzem (wolę nie używać słowa promotor) nie miałoby większego sensu. Lektura ta przeznaczona dla adeptów nauki. Nie dla studentów, gdyż ludzie studiują z różnych powodów, lecz przede wszystkim dla osób, które poważnie myślą o zajęciu się nauką, a także dla tych, jak sądzę, którzy chcą zająć się na poważnie pracą umysłową wymagającą twórczego myślenia. Wszystkie cztery teksty eseje pokazują, jak wielkie wymagania stawia przed człowiekiem uprawianie nauki, co nie zmienia mojego odczucia, że raczej one do przygody w zdobywaniu wiedzy i poszerzaniu horyzontów zachęcają. Dlatego prezentowany tu zbiór rozważań przypomina mi o tekstach w rodzaju Zachęty do filozofii Arystotelesa, która jest przede wszystkim zachętą do jasnego myślenia i kierowania się w swoim życiem rozumem pozostawiając lekkie wrażenie
niedosytu.