Film a rzeczywistość
Artur Górki, który spędził długie godziny na rozmowach z Masą i innymi gangsterami (w najnowszej książce przeważają wywiady z takimi przestępcami jak Manolo, Chińczyk czy Generał) za punkt wyjścia obrał chęć skonfrontowania wizerunku zabójcy w popkulturze z polską rzeczywistością ostatnich kilku dekad. Dziennikarz pyta, jak wiele wspólnego ma bohater "Leona Zawodowca" z Jeanem Reno czy "Johna Wicka" z Keanu Reevesem w roli głównej z osobami odpowiedzialnymi za śmierć Pershinga, Kiełbasy czy mnóstwa bezimiennych i dawno zapomnianych gangsterów zakopanych w podwarszawskim lesie.
Odpowiedź jest jednoznaczna: "do wizerunku kilera polskiej mafii nie można przyłożyć filmowej kalki. (...) Polska rzeczywistość nie miała nic wspólnego z kinem." Różnice polegały na sposobie działania, zarobkach czy nawet wyglądzie kilera. W polskiej mafii ze świecą szukać tajemniczych, dobrze ubranych zabójców w czarnych okularach, którzy w finezyjny sposób pozbywali się wyznaczonych celów. Oczywiście zdarzały się stereotypowe jednostki w stylu bezwzględnego komandosa zza Buga, jednak zabójcy, o których opowiadał Masa, nie mieli wiele wspólnego z hollywoodzkimi bohaterami, często wzbudzającymi sympatię widzów.