Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:21

Zabawne i straszne przypadki pewnego księcia

Zabawne i straszne przypadki pewnego księciaŹródło: Inne
d1zsdt6
d1zsdt6

Na początek oddajmy głos autorowi. We wstępie objaśnia nam on, że dawno, dawno temu były czasy prawdziwych bohaterów, walczących ze smokami i uwalniających porwane przez nie księżniczki. „O tamtych czasach opowiedziano wiele legend, historii o wielkim męstwie oraz szaleńczej odwadze – pisze. – Ta nie jest jedną z nich”. Zachęceni taką deklaracją z jego strony, przystępujemy do lektury i co się okazuje? Otóż autor z podziwu godną konsekwencją deklarację ową wprowadza w czyn. Co prawda czyni głównym bohaterem swojej powieści księcia, ale Rupert jest młodszym synem władcy Leśnego Królestwa, żyje w cieniu starszego brata i uchodzi za nieudacznika. Tym bardziej, że za wierzchowca ma jednorożca, co jednoznacznie zaświadcza o jego dotychczasowym życiu w cnocie. Poza tym Rupert dał się wmanewrować w beznadziejną wyprawę, której celem ma być zgładzenie smoka. Tajemnicą poliszynela jest jednak, że wysyłający go na tę eskapadę ojciec i jego pierworodny mają cichą nadzieję, że to nie Rupert ubije smoka, ale smok
jego, dzięki czemu w końcu zniknie zagrożenie podziałem królestwa, bratobójczą walką o sukcesję itp.

Jeśli chodzi o smoka, to też – jako się rzekło – w historii również występuje, ale podobnie jak książę nie jest typowym przedstawicielem swojego gatunku. Bo na przykład zamiast skarbów zbiera motyle. Mamy w końcu również księżniczkę. Jak łatwo zgadnąć – równie wymykającą się schematom i klasyfikacjom. Nie dość, że Julia mieszka ze smokiem z własnej woli, to ma straszliwie niewyparzony język i smykałkę do posługiwania się bronią. Wspólny los łączy tę trójkę (czwórkę, jeśli doliczymy jednorożca), rozbudza między nimi przyjazne uczucia i rzuca w wir niebezpiecznych przygód. Rupert i Julia dzięki temu dojrzewają, stają bardziej samodzielni i niezależni, co pozwala im lepiej stawić czoła choćby intrygom na królewskim dworze. Nie chroni to jednak młodego księcia przed posłaniem na kolejną ryzykowną wyprawę, która – dla odmiany – ma przynieść ocalenie Leśnemu Królestwu, doświadczającemu inwazji ze strony epatującego złem i zamieszkanego przez krwiożercze demony Czarnoboru.

Błękitny Księżyc pisany jest lekkim, doskonale wyważonym językiem i zawiera pokaźną dawkę ożywczego humoru. Dzięki temu powieść (a przynajmniej pierwszą jej część) czyta się znakomicie i z uśmiechem często goszczącym na twarzy. Główne postacie kreślone są przez autora z życzliwym dystansem i budzą niekłamaną sympatię. Oczywiście nie obywa się też bez czarnych charakterów. Zresztą z czasem okazuje się, że pod warstwą fabuły o zabarwieniu dowcipnym i żartobliwym kryją się sprawy całkiem poważne i zgoła niewesołe. Takie chociażby, jak dramat młodszego syna królewskiego, wraz z próbami pozbycia się go z tego świata, podejmowanymi przez rodzonego ojca. Albo zwyczaj zmuszania potomstwa władców do zawierania małżeństw bez zwracania uwagi na ich uczucia. Czy też w końcu zmasowany atak sił zła na powieściową krainę, ukazany z makabryczną dosłownością. Simon R. Green prezentuje nam rozrywkową fantasy spod znaku miecza i magii na bardzo przyzwoitym poziomie. Bawi się jej konwencją, okrasza niepospolitymi
pomysłami, podkreśla zawarty w niej pierwiastek komiczny. A jednocześnie nie rezygnuje z ambicji przemycania w swojej prozie przemyśleń na temat – nie tylko powieściowego – świata, ludzkich przywar i podłości, znaczenia wyznawanych przez człowieka wartości i ich wpływu na kształt otaczającej go rzeczywistości. Czy jednak młodzieńcza naiwność Ruperta, która na naszych oczach przekształca się w dojrzałą szlachetność i odwagę, wystarczy, aby ocalić Leśne Królestwo przed zakusami Księcia Demonów? Tego dowiemy się zapewne z drugiej części powieści.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj