Dla jednych - "stalinowska kanalia", dla drugich - wybitny intelektualista
Jak to możliwe, że dla części komentatorów profesor Bauman jest przede wszystkim człowiekiem z "paskudnym życiorysem" (określenie Łukasza Warzechy) czy wręcz "stalinowską kanalią" (wypowiedź Rafała Ziemkiewicza dla TV Republika), a dla innych jednym z najwybitniejszych socjologów i filozofów?
Przyczyny tak drastycznych różnic w ocenie intelektualisty są stosunkowo proste do wyjaśnienia. Jednych interesuje przede wszystkim życie, a drugich twórczość Zygmunta Baumana. Narodowców czy prawicowych publicystów, takich jak Warzecha i Ziemkiewicz, zajmują głównie powojenne lata późniejszego autora "Postmodernizmu". Inni z kolei oceniają wyłącznie twórczy dorobek profesora, jego znaczące akademickie osiągnięcia, liczne książki i publikacje, analizy i teorie, za które zdobywa kolejne nagrody i odznaczenia, jest tłumaczony i komentowany w Polsce i na Zachodzie.
Wbrew twierdzeniom prawicowych publicystów, to właśnie za swoje osiągnięcia na polu socjologii czy filozofii docenia się dzisiaj autora "Płynnej nowoczesności". Nieprawdą jest, jakoby Baumana "fetowano" z powodu tego, czym zajmował się tuż po wojnie.