Kolejne odsłony cyklu powieściowego niosą ze sobą pewne niebezpieczeństwo, wynikające z tworzenia kilkunastu historii, opowiadających o tej samej postaci, rozgrywających się według tych samych reguł i w tej samej scenerii. Tylko wprawny autor potrafi snuć swoją wielotomową opowieść, by zaciekawić czytelnika na tyle, by ten zechciał sięgnąć po następną książkę. W swojej kolejnej powieści, K. Reichs zdecydowała się urozmaicić schemat poprzez pogłębienie postaci pani antropolog. Poznajemy jej dzieciństwo i wydarzenia z przeszłości, które miały decydujący wpływ na to, jakim człowiekiem stała się dorosła Tempe. Nowością jest położenie zdecydowanie większego akcentu na kwestię życia osobistego bohaterki. Oprócz historii z przeszłości autorka wprowadziła większe zawirowania w związku z agentem Ryanem, dodatkowo pojawia się także zwariowana siostra Tempe, Harry.
Reichs rozpoczyna powieść retrospekcją: dwie dziewczynki, jedną z nich jest Tempe, zawierają przyjaźń: taką „na śmierć i życie”. Żadna z nich nie przypuszcza, że ich znajomość zakończy się w sposób dramatyczny. Mała Akadyjka, miłośniczka poezji i bratnia dusza Tempe, znika pewnego dnia w niepokojących okolicznościach. Poszukiwania przyjaciółki nie przynoszą żadnych rezultatów, a uczucie bezradności i smutek towarzyszyć będą dorastającej Temperance.
Autorka przenosi czytelnika do współczesności, kiedy to gorzkie wspomnienia wracają wraz ze szkieletem młodej dziewczyny, noszącym znamiona jakiejś tajemniczej choroby. Tknięta dziwnym impulsem Brennan zaczyna podejrzewać, że szkielet może mieć związek z jej nieodżałowaną przyjaciółką. Tymczasem pojawiają się inne ofiary, a śledztwo prowadzi (jakże by inaczej) przystojny agent Ryan. Cała sprawa zdaje się mieć początek w dalekiej przeszłości, co nie ułatwia zadania śledczym i samej pani doktor; w dodatku jedynym na co może liczyć Brennan jest jej instynkt - tak naprawdę poszczególne przypadki trudno ze sobą połączyć i początkowo chyba tylko sama bohaterka wierzy, że uda się rozwiązać całą sprawę. Po raz kolejny schemat powieści sensacyjnej pozwala autorce na przeprowadzenie swoistej kampanii społecznej: tym razem Reichs porusza temat prostytucji dziecięcej i związanego z nią przemysłu pornograficznego. Jest troszkę bardziej mrocznie, lektura przynosi gorzką refleksję na temat tego, jak łatwo zniszczyć
komuś życie i nie ponieść żadnych konsekwencji; a banalna prawda o tym, że każdy człowiek może okazać się łotrem, brzmi wyjątkowo gorzko. Reichs zdecydowała się na połączenie kilku wątków: smutną i wstydliwą historię Nowego Brunszwiku zderzając ze współczesnością, w której ludzie pozwalają by wszelkie niegodziwości rozgrywały się niemal na ich oczach.
Reichs rozgrywa całą akcję powoli: wydarzenia po prostu się dzieją, nie pędzą w szalonym tempie. Zdecydowanie więcej niż zwykle jest tu refleksji i analizowania - niejeden raz Tempe zastanawiać się będzie nad własnym życiem, swoją rodziną i pracą. Nostalgiczna opowieść o dzieciństwie wymaga innego sposobu opowiadania i Reichs zdaje się to doskonale rozumieć. Paradoksalnie: powieść akcji napisana w ten sposób wiele zyskuje. Akcja zdominowana zostaje przez nastrój, a nie szybkie tempo i narastające zagrożenie. W poprzednich tomach Reichs wielokrotnie udowadniała, że umie poradzić sobie ze stopniowaniem napięcia i szybkim tempem akcji, tym razem pokazuje inny aspekt swojej twórczości. Nie wszystkim miłośnikom serii o Tempe ten sposób prowadzenia narracji przypadnie do gustu, ale autorka zdecydowała się podjąć to ryzyko. Spodobało mi się ożywienie schematu powieści poprzez wprowadzenie czytelnika w przestrzeń dzieciństwa Tempe, dzięki takiemu zabiegowi pogłębieniu uległa także sama postać bohaterki, którą
znaliśmy dotychczas jedynie poprzez jej związki z kochankiem, byłym mężem, czy też córką.
Niestety, Kości w proch mimo wszystkich zalet, wynikających z nowego sposobu opisywania świata przedstawionego, posiadają też wszystkie wady poprzednich części serii o antropolog kości. Wątek życia miłosnego, związany z postacią agenta Ryana, zdaje się być wyeksploatowany do granic. Wzajemne przyciąganie i odpychanie, ciągła niepewność jego uczuć, rozstania i powroty, to wszystko czyni postać Tempe nieznośną. Każdorazowe pojawienie się agenta sprawia, że dojrzała profesjonalistka zmienia się w niepewną własnych uczuć nastolatkę. Ciągłe zastanawianie się: „kocha, czy nie kocha”, nie sprzyja też rozwojowi akcji. Nieznośny jest też egzaltowany ton, jaki przybiera Reichs opisując okrutny świat przemysłu pornograficznego. Rzecz jasna, nie ganię krytyki otaczającej nas rzeczywistości, tylko jej irytującą formę podawczą, która znacznie odbiega od tonu całej powieści. Pomimo tych „wpadek” uważam nową powieść Reichs za ciekawie rozegraną i innowacyjną w stosunku do całego cyklu, którego kolejne części czytam z
wielką przyjemnością.