Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:20

Z pamiętnika nimfomanki

Z pamiętnika nimfomankiŹródło: Inne
d241hfg
d241hfg

Oczywiście należy zgodzić się z narratorką, a zarazem główną bohaterką, że na świecie panuje niesprawiedliwość odnośnie podziału ról na męskie i kobiece. Pełno w tym podziale rozmaitych stereotypów. Kiedy bowiem mężczyzna spotyka się z wieloma kobietami, jest traktowany przez innych facetów jako prawdziwy macho, natomiast kiedy wieloma partnerami może poszczycić się kobieta – określenia ją charakteryzujące są o wiele mniej pochlebne (i to zarówno z ust kobiet, jak i mężczyzn). Autorka działała więc chyba z misją, żeby ten stan rzeczy zmienić. Wątpię jednak, by jej się udało zamierzony cel osiągnąć.

Niezależnie od powyższego, są granice dobrego smaku, których nie powinno się przekraczać. A w tej powieści (o ile tak można w ogóle nazwać tę pozycję) tak się niestety stało. Autorka jest niezwykle samokrytyczna twierdząc, że jest w połowie dziwką, w połowie nieuleczalną romantyczką. Niestety tej romantycznej natury bohaterki dostrzec się za bardzo nie dało, w przeciwieństwie do tej drugiej. Powieść o takiej treści miałaby szansę zaistnieć na rynku nie tylko w atmosferze skandalu, lecz wiele zależy od treści i poziomu, jaki prezentuje autor.

Tu w zasadzie nawet nie wiadomo, jaki pomysł (oprócz oczywiście chęci zarobienia pieniędzy) towarzyszył autorce przy pisaniu. Ni to satyra, ni to historia o związkach. Raczej wynurzenia seksoholiczki, opisy jej najdziwniejszych upodobań i kolejnych mężczyzn w różnych pozycjach przewijających się przez jej łóżko (oraz inne meble). W zamyśle miał to być chyba dowcipny opis życia redaktorki rubryki o seksie i damsko-męskich relacjach, którą niektórzy mogą przeczytać (przynajmniej w co pikantniejszych fragmentach) z wypiekami na twarzy. Niestety ani ironii, ani czarnego humoru (zwykłego też nie) nie dostrzegłam w tej historii (a nie sądzę, żeby była to wina przekładu). Jak na kobiecą literaturę to pozycja za mało kobieca, na męską – no cóż – chyba lepsze są w tym celu filmy. Poza tym do klasyki, tak jak Fanny Hill, bohaterka raczej nie będzie zaliczana. Jedno stwierdzenie o książce jest prawdziwe – to pozycja bez cenzury – niestety również bez gustu i smaku. I, co muszę dodać, ta opinia nie wynika bynajmniej
z pruderii recenzentki.

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj