Był czas na porównywanie książek do * Imienia Róży* i jest czas na porównywanie do * Cienia wiatru. Zawsze działa to na mnie magnetycznie i zapewne taki właśnie jest zamiar wydawcy. *Jednak zupełnie już nie umiem się oprzeć, kiedy miejscem akcji jest Hiszpania, którą tak mile wspominam i za którą tęsknię.Kiedy miejsce akcji jest okraszone muzyką… nie sposób być obojętną na książki w stylu Hiszpańskiego smyczka autorstwa Andromedy Romano-Lax. Widząc gabaryty tej lektury, można spodziewać się długiej podróży po magicznych ulicach Barcelony oraz kwitnących polach hiszpańskiej wsi w takt muzyki klasycznej. Poniekąd tak właśnie było.
Kiedy w Campo Seco pod koniec dziewiętnastego wieku przychodzi na świat kaleki chłopiec, nikt nie spodziewa się, jaką osobistością będzie kiedyś i jaką rolę odegra w życiu wielu osób. Po zmarłym ojcu może sobie wybrać pamiątkę i czyni to, wybierając smyczek do wiolonczeli. To właśnie ten wybór, pozornie bez znaczenia, ukształtuje całe dalsze życie Feliu, czyniąc z niego największego wiolonczelistę w historii Hiszpanii. Jego losy są tym bardziej interesujące, że nasz bohater, dorastający w czasach politycznych konfliktów i rządów faszystów, na swój sposób podejmie walkę z reżimem zachowując godność i geniusz, a my, dzięki wirtuozerii autorki, czujemy klimat z czasów generała Franco. Zamaszysta narracja przekłada się na wspomnianą już obszerność lektury, łącząc fikcję z literacką z życiorysami różnego rodzaju artystów. Sama Andromeda Romano-Lax wspomina o tym w posłowiu. To niewątpliwie stanowi o dodatkowej sile Hiszpańskiego smyczka. Nie można powiedzieć, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna.
Czyta się ją szybko, a kolejne przygody Feliu wciągają coraz bardziej wzruszając i niepokojąc jednocześnie. Jednak jest to także studium „tamtych czasów”. Jak żyli ludzie, czego się bali, jakich dokonywali wyborów? I, przede wszystkim, jak te wybory wpłynęły na życie bohaterów?
Z uwagi na moją miłość do * Cienia wiatru, nie zdobędę się na stwierdzenie, że książki te są do siebie podobne. *Zdecydowanie brakowało mi tutaj aury tajemniczości, nie towarzyszyła mi żadna obawa o bohatera, nie zżyłam się z nim aż tak mocno, jak to miało miejsce w przypadku Daniela Sempere.Dlatego właśnie często takie porównania działają na niekorzyść lektury. Bo może gdyby nie to, Hiszpański smyczek byłby dla mnie wybitny. Tymczasem był po prostu dobry.