Trwa ładowanie...
recenzja
27-08-2010 13:58

Z mikroskopem i probówką na tropie zbrodni

Z mikroskopem i probówką na tropie zbrodniŹródło: Inne
d2wy0hq
d2wy0hq

Gdy oglądamy seriale detektywistyczne, czytamy thrillery kryminalne * Deavera* czy * Cornwell(podałam pierwsze nazwiska, które mi przyszły na myśl jako przykłady wykorzystania wiedzy, o jakiej będzie mowa, w pracy policji i sądownictwa - co nie znaczy, że preferuję tych autorów albo ignoruję innych), jest dla nas rzeczą oczywistą istnienie całego arsenału metod naukowych służących dociekaniu tożsamości sprawców i/lub udowadnianiu winy podejrzanym. *Mało komu obce jest pojęcie analizy śladów krwi, strzępków tkanin czy drobin pyłu odnajdywanych na miejscu zdarzenia, lecz jak długa była droga od pomysłu do jego wykorzystania w praktyce - czasem aż trudno uwierzyć...

Tematowi temu poświęcił dwa obszerne dzieła Jürgen Thorwald, pisarz-dokumentalista znany też z serii książek popularyzujących postępy medycyny na przestrzeni ostatnich dwóch wieków (* Stulecie chirurgów, * Triumf chirurgów, * Kruchy dom duszy, * Pacjenci). Godzina detektywów jest drugim z nich, opisującym dokonania w tym zakresie od początków XX stulecia do jego lat 60.

Gdyby autor ograniczył się tylko do spisywania historii poszczególnych odkryć stanowiących o rozwoju kryminalistyki, książka byłaby o dwie trzecie krótsza, ale też i o wiele mniej pasjonująca. Zilustrowanie każdego kroku naprzód relacją z przebiegu jednego lub kilku dochodzeń - z datami i godzinami, z nazwiskami ofiar, podejrzanych, śledczych i ekspertów, z opisami znalezionych na miejscu zbrodni śladów i procedur prowadzących do ich identyfikacji - przemawia do czytelnika o wiele dobitniej, niż same suche fakty. A że Thorvald potrafi równie sprawnie i przekonująco prezentować zawiłości naukowych rozważań dotyczących grup i podgrup krwi czy też składu materiałów wybuchowych, jak z reporterskim zacięciem opowiadać o wydarzeniach sprzed 60 czy 100 lat - czy to będzie morderstwo popełnione ze szczególnym okrucieństwem, katastrofa samolotu spowodowana przez niebezpieczny bagaż, czy też prozaiczna kradzież drutów telekomunikacyjnych - trudno się od książki oderwać.

Trzeba tylko lojalnie ostrzec, że ze względu na czasem dość drastyczne opisy scenerii miejsc zbrodni nie jest to lektura dla czytelników całkiem małoletnich (granicę wieku trudno określić, ale powiedzmy, że raczej nie przed ukończeniem szkoły podstawowej, nawet jeśli młody człowiek pasjonuje się powieściami detektywistycznymi typu Studni przodków Joanny Chmielewskiej; zanim zabierze się za Thorvalda, może wpierw wypróbować klasykę kryminału - Conan Doyle'a czy Christie ) i bardzo wrażliwych. Natomiast każdy, kto ma za sobą już jakieś doświadczenie w zakresie lektury powieści kryminalnych, z pewnością nie będzie się czuł zaszokowany czy przerażony, a przy tym doceni ogrom wiedzy zawarty w tym ponadsiedemsetstronicowym tomie i sposób jej przedstawienia.

d2wy0hq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wy0hq