Tom „Nie ma lekko” to druga odsłona serii, w której pierwsze skrzypce gra Selina Kyle, lepiej znana jako Catmoman. W „jedynce” mieliśmy okazję dowiedzieć się, że bohaterka – po wykonaniu ostatniego skoku na kasę – chce przejść na „dobrą stronę mocy”, ale oczywiście na swoich zasadach i z grupą wiernych przyjaciół u boku. Do których od niedawna należy także prywatny detektyw Samuel ‘Slam’ Bradley, który na zlecenie burmistrza Gotham miał odnaleźć Catmoman, uważaną w owym czasie za zmarłą. Jeśli wziąć pod uwagę charakter aktualnych relacji między nimi, to chyba nawet nieźle mu poszło.
Omawiany komiks rozpoczyna się od krótkiego opowiadania pod tytułem „Przejażdżka”, w którym Selina pomaga uciec z więziennej furgonetki dawnej, szkolnej koleżance, a następnie wsadza na statek płynący do Europy. I tym samym spłaca dług z przeszłości. Dla czytelnika jest to nieomylny znak, że Ed Brubaker zamierza zupełnie inaczej poprowadzić postać protagonistki. I faktycznie, jego bohaterka ma niewiele wspólnego z wykreowanym przez popkulturę obrazem Seliny: biegającej po dachach w obcisłym i seksownym stroju femme fatale. W jego wykonaniu bohaterka zyskuje bardzo ludzki wymiar.
Drugi album, tak samo jak „jedynka”, składa się kilku luźno powiązanych ze sobą fabuł. Każde kolejne opowiadanie w mniejszym lub większym stopniu kontynuuje wątki z poprzedniego, ale nie ma między nimi bezpośredniego wynikania. Selina wraca na „stare śmieci”, czyli do dzielnicy East End, w której (z pomocą Bruce'a Wayne'a) otwiera ośrodek dla trudnej młodzieży. Do miasta wraca także jej siostra Maggie z mężem. Nowy początek wygląda aż za pięknie, dlatego specjalnie nie dziwi, że wszystko w pewnym momencie bierze w łeb: ochronka idzie z dymem. Kolejne wydarzenia to jazda po równi pochyłej, aż na samo dno piekła.
(img|720638|center)
Scenariusz został nieźle skonstruowany, Brubaker nie idzie na łatwiznę, regularnie podkłada swojej bohaterce kolejne kłody pod nogi. Warto zauważyć, że są one na swój sposób prawdopodobne. Solidnych rozmiarów intryga, z którą przychodzi się zmierzyć Selinie, utkana została przez postaci, które szukają zemsty. Komiks czyta się bardzo dobrze, fabuła jest wciągająca, a zaprezentowane przez pisarza rozwiązania epizodów miejscami szokują. Dla przykładu: w scenie, w której Maggie zostaje zmuszona przez Czarną Maskę do zjedzenia oka umierającego tuż obok męża. Po tym traumatycznym wydarzeniu, gdy już zostaje uratowana, kobieta popada w katatonię, a rezolutna siostra ma poczucie winy, któremu towarzyszy uczucie zniechęcenia, pustki i niepokoju. W produkcjach mainstreamowych zwykle po burzy od razu wychodzi słońce. Dlatego należy docenić, że scenarzysta zadbał o psychologiczną wiarygodność relacji emocjonalnych występujących bohaterów.
Większa część albumu „Na tropie Catwoman” narysowana została przez Darwyna Cooke’a. Natomiast za oprawę graficzną „Nie ma lekko” odpowiada głównie Cameron Stewart, którego rysunki mocno przypominają prace starszego, zmarłego w ubiegłym roku, kolegi. Javier Pulido to drugi artysta, którego rysunki możemy oglądać w komiksie. Jego prace mają zgoła odmienny charakter, bo są mocno uproszczone i w dużym stopniu cartoonowe. Style obu rysowników nieźle do siebie pasują, dlatego lektura jest przyjemną przygodą dla oka.
(img|720639|center)
Omawiana pozycja nie jest arcydziełem sztuki komiksowej, ale solidnym czytadłem. Brubaker napisał niegłupie historie, które utrzymane są w klimacie czarnego kryminału. Całość ma dobrze zbudowane wątki obyczajowe i psychologiczne. Występujące postaci są żywe, wiarygodne i ludzkie. Kto nie czytał „Na tropie Catwoman”, musi nadrobić zaległości, bo wszyscy ci, którzy mają za sobą „jedynkę” z oczywistych powodów sięgną po bieżącą odsłonę.