"Idylla wpatrywała się w choryząt"
Z pierwszych lat życia Szymborskiej autorki jej biografii przypominają o jeszcze innym interesującym i mało znanym epizodzie. Wisława miała 8-9 lat i właśnie przeczytała pierwszy romans grozy: „Tytułu nie pamiętała, może dlatego że zaczytany przez kolejne pokolenia dojrzewających panienek egzemplarz nie miał ani okładki, ani strony tytułowej. Pamiętała za to uniesienie, z jakim pochłaniała książkę, i rozpacz, że rzecz cała zbliża się do końca.* Wtedy postanowiła napisać własną powieść*”.
Po latach Szymborska tak oto wspominała tę pierwszą literacką próbę: „Zabrałam się do tego energicznie, zaostrzyłam ołówek i otworzyłam czysty zeszycik. Nad imieniem bohaterki nie musiałam się zastanawiać, miałam je gotowe. z jakiegoś czasopisma zapamiętałam obrazek podpisany Idylla w ogrodzie.
Była tam para zakochanych na tle krzaka róż, ale ja zrozumiałam, że Idylla to imię dziewczyny. Pierwsze zdanie powieści brzmiało więc tak: Piwnooka Idylla już od świtu wpatrywała się w choryząt, z którego wychodził listonosz z listem od narzeczonego. Potem zaczynała się od razu żywa akcja. Ktoś zaszedł Idyllę od tyłu i czyjaś ohydna łapa położyła się ciężko na jej ramieniu. Tu niestety z niejasnych przyczyn tekst się urywał. No i już nigdy się nie dowiem, co miało być dalej”.
Na zdj. Wisława Szymborska z koleżankami ze szkoły.