Trwa ładowanie...
recenzja
07-09-2010 11:38

Wszystkie kolory zbrodni

Wszystkie kolory zbrodniŹródło: Inne
d3mv3g1
d3mv3g1

Niewątpliwie w Internecie można znaleźć prawie wszystko. W tym morzu informacji nie tylko pojawiają się mniej lub bardziej wiarygodne dane czy newsy, ale również strony domowe czy blogi naprawdę różnych ludzi. Nie powinno więc być specjalnym zaskoczeniem, że równie dobrze zamiast na stronę noblisty możemy trafić na zapiski mordercy (potencjalnego lub rzeczywistego). I właśnie na tym opiera się w dużej mierze konstrukcja fabuły powieści Joanne Harris. Autorka podzieliła ją na rozdziały stylizowane na wpisy z blogów pary głównych bohaterów - „blekitnookiegochlopca" i „Albertyny". Pierwszy z tych narratorów w „realu" jest niewyróżniającym się specjalnie czterdziestodwuletnim mężczyzną, który nadal mieszka z matką. Tylko że B.B. nie wyprowadził się z domu rodzinnego wcale nie dlatego, że tak bardzo ją kocha, lecz ze strachu przed nią, gdyż Gloria Green nie wybaczyłaby „zdrady" swojemu synowi. W swoim blogu natomiast przedstawia się jako niezwykle przebiegły morderca, któremu wszystkie zbrodnie uszły na sucho.
Oczywiście czytelnicy - podobnie jak pozostałe postacie książki - nie mają pewności, ile w tych wyznaniach jest prawdy, a ile autokreacji.
Niewątpliwie jednak blekitnookichlopiec potrafi być bardzo przekonujący i umiejętnie manipuluje reakcjami osób czytających jego zapiski. Atmosfera robi się zaś jeszcze bardziej mroczna, kiedy z blogu Albertyny dowiadujemy się, że „ofiary" tytułowego bohatera zmarły w nie do końca jasnych okolicznościach...

Nie da się ukryć, że Błękitnooki chłopiec nie jest typowym thrillerem. Tak naprawdę o sile oddziaływania tej powieści nie decyduje interesująca zagadka kryminalna, chociaż Joanne Harris umiejętnie buduje napięcie i potrafi do ostatnich stron utrzymać nas w niepewności co do tożsamości mordercy. Zdecydowanie największym walorem tej książki są przekonujące i zapadające w pamięć wizerunki psychologiczne kluczowych postaci. Naprawdę trzeba wykazać się prawdziwym kunsztem pisarskim, żeby stworzyć tak intrygującą i pogmatwaną osobowość jak w przypadku B.B vel „blekitnookiegochlopca". Z jednej strony to zupełnie zdominowany przez matkę mężczyzna, który wykonuje niewdzięczną pracę i stara się unikać kłopotów, z drugiej zaś snuje on (i być może realizuje) iście makiaweliczne plany uśmiercenia ludzi, którzy mu się czymś narazili. Wcale nie jest łatwo go zaszufladkować – czy to cyniczny potwór, czy też może jednak wrażliwy, skrzywdzony przez los człowiek, który dla odreagowania stworzył sobie wirtualne drugie
„ja"? Z kolei bardzo wyrazistą postacią jest jego apodyktyczna matka, która samotnie musiała wychowywać trzech synów. Gloria Green tak bardzo starała się krótko trzymać dorastających chłopców, że momentami niestety przeradzało się to w ich psychiczne i fizyczne maltretowanie. I w końcu jest jeszcze chyba najbardziej zagadkowa postać – Albertyna, której przeszłość skrywa kolejne mroczne tajemnice, za sprawą których jej losy łączą się z dramatycznymi przeżyciami „blekitnookiegochlopca" i jego braci. Mogę też z czystym sumieniem zapewnić, że to nie koniec intrygujących osobowości, które znajdziemy na kartach tej książki.

W Błękitnookim chłopcu Joanne Harris znakomicie udało się połączyć elementy powieści kryminalnej z doskonałą prozą psychologiczno-obyczajową, a całość podać w formie atrakcyjne zarówno dla zagorzałych internautów, jak i dla osób będących na bakier ze współczesnymi technologiami. Właśnie dzięki temu powstało dzieło nie tylko trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, ale również dostarczające sporo materiału do różnorakich przemyśleń. Przyjemność z lektury jest tym większa, że precyzyjnie skonstruowaną fabułę wieńczy działająca na wyobraźnię i dość zaskakująca finałowa scena. Krótko mówiąc – to książka, którą naprawdę warto przeczytać!

d3mv3g1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mv3g1