Dziadek Kajdańskiego
Kajdański wspomina, że niewiele wie o swoim dziadku, który w latach 70. XIX wieku był dyrektorem lub zarządcą cukrowni w dobrach Branickich (Biała Cerkiew i okolice). Ojciec dyplomaty urodził się w Latyczewie na Podolu, ukończył niemieckojęzyczne studia inżynierskie na Politechnice Ryskiej. Pracę zawodową rozpoczął w "królestwie cukru" Charitonienków w Sumach na Ukrainie, gdzie mieli 10 cukrowni:
"Po wojnie rosyjsko-japońskiej po raz pierwszy wyjechał do Harbina w Mandżurii, gdzie z ramienia belgijskiej firmy, nadzorował montaż urządzeń dla Kolei Wschodniochińskiej. W Sumach wybudował swoją pierwszą elektrownię, pierwszy salon samochodowy, piękną willę i techniczny dom towarowy. Wszystko stracił podczas I wojny światowej i rewolucji bolszewickiej.
Wyjechał do Japonii, stamtąd do Republiki Dalekowschodniej (był taki twór nominalnie demokratyczny ze stolicą we Władywostoku), gdzie od 1920 roku miał fabrykę baterii elektrycznych. W 1923 roku RDW została włączona do Rosji Sowieckiej, ojciec zaś przeniósł fabrykę do "białego" Harbina".