Trwa ładowanie...
recenzja
15-10-2010 10:39

Wróżka prawdę ci powie

Wróżka prawdę ci powieŹródło: Inne
d3eih73
d3eih73

Mimo że mamy XXI wiek, to nadal jest całkiem sporo ludzi wierzących, że przyszłość można odczytać w kartach, liniach papilarnych czy horoskopach. Część z nich stanowi wierną widownię EzoTV, inni zaś przedkładają nad szklany ekran osobistą poradę od „eksperta". Do wróżki udają się naprawdę różni ludzie (czasem nawet bardzo poważni), przy czym niektórzy robią to z pełnym przekonaniem, inni kierowani ciekawością czy dla hecy. Weronika Daglewska, dziennikarka prowadząca do niedawna rubrykę kryminalną, postanowiła wykorzystać wizytę u Semiramidy jako metodę odreagowania swoich kłopotów (utrata pracy, rozstanie z facetem i ... skończenie trzydziestki). I chociaż to, co usłyszała tam główna bohaterka Ostatnią kartą jest śmierć, nie przypadło jej specjalnie do gustu, to jednak spotkanie to okazało się dla niej brzemienne w skutki. W jakiś czas potem bowiem wróżka zginęła wypadając z okna swego mieszkania i chociaż policja uznała to za wypadek, to mąż Semiramidy zlecił Weronice Daglewskiej prywatne śledztwo.
Odważna dziennikarka z zapałem przystaje na tę propozycję, gdyż to dla niej szansa na rozpoczęcie kariery detektywistycznej, o której zawsze marzyła...

W powieści Anny Klejzerowicz tak naprawdę najlepszy jest początek, po którym można się spodziewać opowiedzianej z poczuciem humoru dość interesującej historii kryminalnej. Niestety, dalej nie jest już tak dobrze. Cóż z tego na przykład, że wyjaśnienia na temat tarota podano w przystępnej formie i są one nawet dość ciekawe, kiedy tak naprawdę niewiele wnoszą do fabuły, która wkrótce po nich zmierza w zupełnie innym kierunku. Z kolei pojawiający się w książce wątek miłosny jest nawet całkiem sympatyczny, ale przecież nie jest w stanie zastąpić dobrze skonstruowanej intrygi kryminalnej. Oczywiście można też przymknąć oko na mało profesjonalny sposób prowadzenia śledztwa przez główną bohaterkę - w końcu nie jest ona ani policjantem, ani prawdziwym prywatnym detektywem. Szkopuł tkwi w tym, że do wyjaśnienia tajemnicy śmierci Semiramidy potrzeba było zbyt wielu szczęśliwych zbiegów okoliczności, więc całe napięcie zwyczajnie dość szybko się ulatnia. Kompletnie zaś rozczarowuje scena kulminacyjna – to, co w
zamierzeniu autorki miało przyprawić czytelników o dreszczyk emocji, wywołuje w najlepszym wypadku wzruszenie ramion. Trudno to wszystko zrzucić tylko na karb przyjętej przez autorkę konwencji „kryminału z przymrużeniem oka"...

Ostatnią kartą jest śmierćmożna jednak potraktować jako lekką lekturę dla zabicia czasu – ale tylko pod warunkiem, że dla kogoś dobre dialogi czy przedstawione z poczuciem humoru relacje męsko-damskie są w stanie zrekompensować niedostatki w konstruowaniu intrygi kryminalnej. Powieść Anny Klejzerowicz czyta się bowiem rzeczywiście bardzo szybko, tyle że równie szybko zapomina, a chociaż momentami można się nawet całkiem dobrze bawić, to prawdziwych emocji jest tutaj niewiele.Krótko mówiąc – przed autorką jeszcze długa droga do zostania godną następczynią * Joanny Chmielewskiej*.

d3eih73
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eih73