Zawodni Brytyjczycy, waleczni Łotysze
"NATO jest w rozsypce" - mówi Shirreff ustami jednego ze swoich bohaterów. I dowodzi, że osłabione przez dyplomatów struktury wojskowe Paktu od wielu lat są marginalizowane. Szczególnie mocno dostaje się Wielkiej Brytanii (autor jest Brytyjczykiem), która wprowadziła w armii tak wielkie oszczędności, że niemal pozbawiła się możliwości wojskowych (w książce pada nawet zdanie, iż "zawiodła w Iraku"). Shirreff zwraca też uwagę, że większość współczesnych armii zachodu przystosowana jest do walki z bojówkami terrorystycznymi na Bliskim Wschodzie, a to zupełnie inny rodzaj wojny niż konwencjonalne starcie z Rosją.
Nie wszędzie jest jednak tak źle - bohaterowie Shirreffa chwalą przede wszystkim Duńczyków. W dobrym świetle stawiani są także Francuzi (zaskakująco wojowniczy i bezkompromisowi wobec Rosji), oraz Polacy (Radek Kostilek od początku rozumie grę Putina). Bardzo pozytywnie przedstawieni są także Litwini, Łotysze i Estończycy, którzy od razu po zajęciu ich krajów rozpoczynają walkę partyzancką. Świetnie wypadają oczywiście wojska amerykańskie - mobilne, doskonale przeszkolone i dowodzone przez ludzi, którzy nie dali się nabrać na fortele Kremla.