Już małe dzieci uwielbiają weekendy - i to nawet te maluchy, które lubią chodzić do przedszkola.Wolny dzień to dla nich przecież okazja do spędzenia miło czasu z rodzicami, którzy zazwyczaj z trudem dają się namówić na jakieś dłuższe zabawy, kiedy wracają do domu zmęczeni po pracy. Młodzi czytelnicy doskonale rozumieją więc radość Basi i jej braci, idących z tatą na tytułowy plac zabaw. Dzieci wszak chciałyby spędzać tam całe dnie, wspinając się po drabinkach i pajęczynach, kręcąc się na karuzelach, huśtając się, zjeżdżając na zawieszonym na linie talerzu czy wznosząc budowle z piasku. Rodzice natomiast doskonale zdają sobie sprawę, że nie mogą tutaj ani na chwilę spuścić swoich pociech z oka, bo wśród tych atrakcji czyhają na nie różne niebezpieczeństwa. Książeczka Zofii Staneckiej trafnie zaś ukazuje, że najwięcej konfliktów pojawia się w piaskownicy - tam najczęściej wybuchają kłótnie o zabawki, dzieci sypią na siebie piaskiem, a czasem pojawia się „mały terrorysta”, który chce mieć wszystko tylko dla
siebie. Co gorsza, dorośli broniąc swojego dziecka, całkiem często jeszcze tak pogarszają sytuację, że w końcu krzyczeć na siebie zaczynają też opiekunowie. Oczywiście najlepiej postąpić w takiej sytuacji jak tata Basi, ale nie wszyscy potrafią zachować zimną krew, kiedy ich dziecko zostanie niesłusznie skarcone przez obcą osobę...
Historyjka przedstawiona w Basi i placu zabaw jest nie tylko zgodna z własnymi obserwacjami młodych czytelników, ale wskazuje im właściwy sposób postępowania. Do w pełni realistycznego ukazania zachowań dzieci w piaskownicy zabrakło w sumie tylko przedstawienia bardziej dotkliwych skutków ich kłótni, bo przecież niestety przedszkolak potrafi boleśnie uderzyć kolegę, czy sypnąć mu piaskiem w oczy, więc wtedy wszystko kończy się nierzadko płaczem, a czasem nawet guzem czy siniakiem. Rodzice doskonale też wiedzą, że konieczność opuszczenia placu zabaw również może spotkać się z głośnym sprzeciwem ze strony dziecka... Zapewne takie podejście Zofii Staneckiej do tematu było jednak celowe, gdyż nie chciała poruszać równocześnie zbyt wielu spraw trudnych dla maluchów. Ważne jest natomiast to, że autorce udało się w książeczce uniknąć zbędnego moralizatorstwa, a Basia i jej bracia ideałami nie są, co niewątpliwie też ułatwia dzieciom identyfikację z tymi bohaterami. Wszystko to - w połączeniu z
charakterystycznymi dla tej serii ilustracjami Marianny Oklejak - sprawia, że rodzice muszą wielokrotnie czytać Basię i plac zabaw swoim pociechom. Krótko mówiąc – książeczka ta znakomicie przygotowuje małego człowieka do „szkoły przetrwania” w piaskownicy, a zarazem jest dla niego po prostu ciekawa.