Trampkarz, junior, a może już senior?
Późniejszy najlepszy strzelec polskiej kadry przyznaje, że w czasach występów w GKS-ie grał nie tylko w zespole juniorów. "Pamiętam jeden dzień, w którym zagrałem w trzech meczach, w trzech różnych kategoriach wiekowych i w każdym ze spotkań udało mi się strzelić gola. Nominalnie miałem występować w ekipie juniorów, ale ponieważ wiekowo należałem jeszcze do trampkarzy, trener poprosił, abym pomógł im w drugiej połowie spotkania. Udało się. Następnie trafiałem w starciu juniorów, a zakończyłem dzień strzelając bramkę dla zespołu seniorów" - wspomina Lubański w książce.
Nic dziwnego, że doskonała dyspozycja młodego napastnika wzbudziła zainteresowanie przedstawicieli innych klubów. Sprowadzić utalentowanego gracza chciał Górnik Zabrze, Polonia Bytom, jak i Zagłębie Sosnowiec, którego działacze przybyli do domu Lubańskich z walizką pełną pieniędzy. O transferze do Zabrza zadecydowało jednak co innego - Władysław Lubański został wezwany przez wiceministra górnictwa i otrzymał propozycję z tych "nie do odrzucenia". I tak, w 1963 roku, mając lat 15, Włodzimierz znalazł się w szatni w ówczesnymi gwiazdami zabrzańskiej ekipy.