Trwa ładowanie...

Nie żyje Henry Kissinger. Kobiety szalały na jego punkcie

W 1972 r. Henry Kissinger odniósł dwa medialne sukcesy. Trafił na okładkę tygodnika "Time" z tytułem Człowieka Roku, a Króliczki "Playboya" zagłosowały na niego w rankingu "mężczyzn, z którymi najchętniej poszłabym na randkę". Mistrz dyplomacji wiedział, czemu zawdzięczał ten sukces.

Henry Kissinger na przyjęciu w latach 90.
Henry Kissinger na przyjęciu w latach 90. Źródło: Getty Images, fot: Mondadori Portfolio/Adriano Alecchi
d1fvarz
d1fvarz

Henry Kissinger nie żyje. Świat zapamięta go jako amerykańskiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego i sekretarza stanu. "Człowieka roku" magazynu "Time" i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, współodpowiedzialnego za przewrót w Chile i nielegalne w świetle prawa międzynarodowego bombardowanie Kambodży. Ten sam człowiek był "tajnym imprezowiczem" i ulubieńcem Króliczków "Playboya", o czym w monumentalnej biografii Kissingera pisał Waltera Isaacson.

Po śmierci dyplomaty przypominamy fragment jego książki "Kissinger", która ukazała się w Polsce nakładem wyd. Zysk i S-ka w tłumaczenia Filipa Filipowskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci

Tajny imprezowicz

Podobnie jak większość imprez organizowanych przez ceniące sobie życie towarzyskie gwiazdy telewizji, przyjęcie u Glorii Steinem wydane w październiku 1969 roku miało charakter nieformalny. Jednak w Waszyngtonie było to najważniejsze wydarzenie: zebrała się tu nowojorska śmietanka, najważniejsze postacie elitarnych mediów z Georgetown, celebryci ze świata Hollywood, weterani waszyngtońskiego establishmentu i kilku dygnitarzy rządowych, którzy albo uchodzili za wyluzowanych, albo cieszyli się odpowiednimi wpływami.

d1fvarz

Gdy Henry Kissinger pojawił się na tej imprezie z brązową kopertą w dłoni, Barbara Howar zapytała go, czy to jakiś tajny dokument. "Nie — odparł Kissinger — to mój egzemplarz próbny 'Playboya'". "A więc ty naprawdę jesteś imprezowiczem" — zauważyła Sally Quinn, dziennikarka "The Washington Post", kronikarka i wschodząca gwiazda kręgów towarzyskich. "Określenie imprezowicz nie pasuje do mnie z powodu mojej pracy — odrzekł. — Może przyjmijmy, że jestem tajnym imprezowiczem?".

Wzmianka o "tajnym imprezowiczu" pojawiła się później w artykule Sally Quinn wraz z fotografi ą Kissingera rozmawiającego z Glorią Steinem. Nudnawy, pulchny profesor miał się stać najmniej spodziewanym celebrytą i jeszcze mniej spodziewanym symbolem seksu. Potwierdzeniem tego trendu może być fakt, że ze zdjęcia wycięto pozującego z nimi George’a McGoverna.

Kissinger cieszył się powszechnym zainteresowaniem. Gdy Steinem oznajmiła później żartem: "Nie jestem i nie byłam dziewczyną Henry’ego Kissingera", on odpowiedział na te słowa w czasie przyjęcia wydanego przez Stowarzyszenie Korespondentów w Białym Domu. "Wciąż mam nadzieję. Nie powiedziała przecież: 'Jeśli zostanę wybrana, nie obejmę urzędu'". Potem wziął na bok Williama Safire’a i zapytał, co sądzi o jego kwitnącym wizerunku społecznym: "Jak myślisz, czy ludzie przypadkiem sobie nie pomyślą, że doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego odbiło?" . 

Henry Kissinger i Ronald Reagan w 1981 r. domena publiczna
Henry Kissinger i Ronald Reagan w 1981 r.Źródło: domena publiczna

Przez pierwsze dwa lata Kissinger był znany w biurze wyłącznie wąskiemu kręgowi współpracowników. Globalnego celebrytę — "super K.", jak nazwał go na okładce "Newsweek" — uczyniły zeń opublikowane w lipcu 1971 roku doniesienia o misji w Chinach i tajne paryskie rozmowy z przedstawicielami Wietnamu Północnego, o których wszyscy się dowiedzieli sześć miesięcy później.

d1fvarz

"Henry Kissinger zdobył ogromną popularność i zdystansował pod względem zainteresowania opinii publicznej swoją największą rywalkę w Waszyngtonie, Marthę Mitchell" — informował magazyn, odnosząc się do znanej z ostrego języka żony prokuratora generalnego.

Ze swoimi grubymi okularami i ciężkim akcentem Kissinger wcale nie przypominał supergwiazdy. Wyglądał raczej jak bogaty właściciel sieci delikatesów na Brooklynie, a nie jak międzynarodowy symbol seksu. Choć potrafił być czarujący, nie był elegancki. Uwielbiał śmieciowe jedzenie i podczas rozmowy często podjadał chipsy. Masaż był najbardziej wymagającym ćwiczeniem fizycznym, jakie robił, przy czym — według słów jego masażysty w San Clemente — "w jego ciele nie było ani jednego mięśnia".

Ale miał wszystko, czego potrzebował polityczny celebryta lat siedemdziesiątych: władzę, talent, doskonałe wyczucie opinii publicznej i przede wszystkim roztaczał wokół siebie silną aurę. "Centrum wydarzeń było zawsze tam, gdzie on — powiedział kiedyś o Mao. — Gdy się przemieszczał, centrum podążało za nim". Świadomy tej aury, dostrzegał ją również u Charles’a de Gaulle’a, Lyndona Johnsona, Anwara as-Sadata, Johna Kennedy’ego i Johna Connally’ego — wciąż ją udoskonalał.

d1fvarz

Hugh Sidey był kiedyś świadkiem sesji gabinetowej Nixona. Napisał później, że gdy wszedł Kissinger, wzrok wszystkich obecnych skupił się właśnie na nim. "Kissinger zdominował wszystkich w pomieszczeniu, nie robiąc nic".

Dzięki tej ogromnej sile i wewnętrznej energii stał się wyjątkowo ekscytującą postacią, politykiem i zarazem celebrytą. Zgodnie z jedną z najważniejszych reguł panujących w Ameryce popularność w dobie mediów przekłada się na władzę. Bycie sławnym czyni człowieka bardziej wpływowym. Minęły czasy, w których pragnienie pozostania anonimowym wią zało się z większą siłą przebicia (jak w przypadku Johna J. McCloya czy Roberta Lovetta). Kissinger o tym wiedział. "Wszystko, co Henry robi, służy jego celom — mówiła Bette Bao Lord. — On wie, że zdobycie władzy dzięki popularności to sposób równie dobry jak każdy inny".

(...)

d1fvarz

Najsilniejszy afrodyzjak

Tancerka Ann Miller zauważyła pewnego wieczoru w restauracji Trader Vic’s w hotelu Hilton w Los Angeles, jak Kissinger i Jill St. John publicznie się całują i trzymają za ręce. Następnego dnia Miller i Kissinger spotkali się na parkiecie na przyjęciu w Hollywood. Przyjacielskim tonem zwróciła mu uwagę, że nie powinien robić takich gestów publicznie, gdy "w Wietnamie giną nasi chłopcy". Kissinger nagle spochmurniał. "Pani Miller — powiedział, rezygnując z imienia. — Nic pani o mnie nie wie. Przez większość życia byłem nieszczęśliwie żonaty i nigdy nie zaznałem rozrywki. W końcu mam okazję trochę się zabawić. Gdy czas obecnej administracji dobiegnie końca, wrócę do życia profesora. Ale teraz mam zamiar wykorzystywać swoją pozycję, jak tylko mogę".

Henry Kissinger z żoną Nancy w 2008 r. CC BY-SA 2.0
Henry Kissinger z żoną Nancy w 2008 r.Źródło: CC BY-SA 2.0

Z chłopięcym uśmiechem na twarzy i błyskiem podstarzałego łajdaka w oku Kissinger czuł się wśród kobiet jak ryba w wodzie. Uwielbiał ich towarzystwo i cieszył się, gdy inni patrzyli, jak dobrze się bawi. Nawet w sobotę potrafił wejść podczas lunchu do stołówki w Białym Domu, prowadząc pod rękę jakąś oszałamiająco piękną blondynkę, a potem przysiadał się do Petera Petersona (sekretarza handlu - dop. red.) i szeptał do niego: "Cierp, Pete".

d1fvarz

Słabość do kobiet potrafiła nawet złagodzić jego charakter. Jeśli jego współpracownicy zaliczyli jakąś wpadkę związaną z kalendarzem spotkań, która z pewnością doprowadziłaby go do pasji, do przekazania mu złych wieści zawsze wysyłali najatrakcyjniejszą sekretarkę. Biuro prasowe Białego Domu wykorzystywało do podobnych zadań Diane Sawyer. Działało to prawie zawsze.

Ale słabość ta działała w obie strony: on też podobał się kobietom. W wynikach ankiety przeprowadzonej w 1972 roku wśród króliczków "Playboya" Kissinger znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu "mężczyzn, z którymi najchętniej poszłabym na randkę". Jak sam wyjaśniał, kobiety podniecała władza. W jednej ze swoich najbardziej znanych wypowiedzi stwierdził, że "władza to najsilniejszy afrodyzjak".

Jego sposób na kobiety wcale się nie różnił tak bardzo od tego, który stosował wobec mężczyzn, gdy chciał ich oczarować: schlebiał im, słuchał, dużo przytakiwał i patrzył prosto w oczy. Ale inaczej niż w przypadku mężczyzn, Kissinger był wyjątkowo cierpliwy dla kobiet, które chciały się wygadać. "W latach siedemdziesiątych bardzo niewielu facetów tak naprawdę słuchało kobiet — stwierdziła Bette Bao Lord. — Henry robił to z całą powagą i wypytywał o twoje zdanie i twoje myśli". Był człowiekiem, który umiał sprawić (i robił to), że Jill St. John czuła się inteligentna, a Shirley MacLaine obyta w tematach politycznych. "Obok Ingmara Bergmana jest najbardziej interesującym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkałam — mówiła Liv Ullmann. — Roztacza wokół siebie niepowtarzalną aurę, zagadkowe pole światła, łapie cię w jakąś taką niewidzialną sieć".

d1fvarz

(...)

Zysk i S-ka, 2021 Materiały prasowe
Zysk i S-ka, 2021Źródło: Materiały prasowe

Wśród jego partnerek znalazła się Jan Golding (później Jan Cushing Amory), bystra, atrakcyjna i agresywna społecznie kobieta, z którą umawiał się w 1970 i 1971 roku. Miała wtedy dwadzieścia dwa lata, była singielką i mieszkała w Nowym Jorku, na Manhattanie. Jej numer Kissinger dostał od Kirka Douglasa i któregoś popołudnia zadzwonił do niej bez uprzedzenia, aby ją zaprosić do Waszyngtonu na obiad. (...) Jan Golding i Kissinger spotykali się przez około pięć miesięcy, lecz tylko w Waszyngtonie, bo Henry obiecał Nancy Maginnes, że gdy będzie w Nowym Jorku, nie umówi się z żadną inną kobietą. Choć oboje byli w stanie wolnym i w dodatku Golding była otwarta na związek, ich relacje nigdy nie przerodziły się w romans. Pewnego razu wrócili do jego mieszkania i zastali tam jednego z doradców Kissingera, wciąż odbierającego telefony. Zdaniem Golding telefon zadzwonił czterdzieści razy. "Nie dało się tam zrobić niczego romantycznego" — opowiadała.

Golding mówiła później, że nieraz dochodziło do bardzo niezręcznych sytuacji, w których jedno z nich starało się dodać coś do ich związku, po części kierując się przeświadczeniem, że to drugie właśnie tego oczekuje. "Oboje czuliśmy, że musimy uczynić go bardziej romantycznym, jednak ostatecznie skończyło się na przyjaźni — powiedziała. — Wydaje mi się, że seks wcale go nie interesował. Kiedy nadszedł odpowiedni czas... Cóż, wydaje mi się, że po prostu nie miał do tego głowy. Ani czasu. Być może władza była dla niego afrodyzjakiem, ale i orgazmem".

(…)

Powyższy fragment pochodzi z książki "Kissinger" Waltera Isaacsona, która ukazała się nakładem wyd. Zysk i S-ka.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1fvarz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1fvarz