"Wkrótce was wyzwolimy". Serial z Zełenskim "przewidział" inwazję Rosji 6 lat temu
Zanim Wołodymir Zełenski został prezydentem Ukrainy, był komikiem i aktorem. W serialu "Sługa Narodu" grał nauczyciela, który... został prezydentem. A jedna ze scen nakręconych na przełomie 2015 i 2016 r., utrzymana w tonie czarnego humoru, dziś może być niestety odbierana jako spełniająca się przepowiednia "wyzwalania" Ukrainy przez Rosję.
Dzięki uprzejmości wyd. Więź publikujemy fragment książki Natalii Bryżko-Zapór "Ja tu zostaję. Fenomen Wołodymyra Zełenskiego", która ukaże się 10 lipca.
Droga do sukcesu
W 1994 roku dwa ukraińskie zespoły – z Zaporoża i z Krzywego Rogu – aby wziąć udział w wyższej lidze KWN (popularne w krajach byłego ZSRR współzawodnictwo kabaretowe - dop. red.), utworzyły wspólną drużynę "Zaporoże – Krzywy Róg – Tranzyt". Zaproszono do niej siedemnastoletniego Zełenskiego. Początkowo zajmował się tylko choreografią, potem zaczął pisać teksty. W drużynie poznał swoich późniejszych najbliższych współpracowników i przyjaciół: o kilkanaście lat starszych absolwentów Wyższej Szkoły Górniczej, braci Borysa i Serhija Szefirów, którzy potem wspólnie z nim tworzyli kolejne projekty. A gdy został prezydentem, Serhija wybrał na swego najbliższego doradcę. W okresie KWN Zełenski poznał też starszego o siedem lat Andrija Jakowlewa, podówczas młodego reżysera pochodzącego z Ługańska. To między innymi Szefirowie i Jakowlew stali za sukcesem serialu "Sługa Narodu", który przyczynił się do politycznego zwycięstwa Zełenskiego.
Do KWN razem z Zełenskim przyszli jego szkolni i uczelniani koledzy, późniejsze gwiazdy Studia Kwartał 95: aktorzy Ołeksandr Pikałow i Ołena Krawec, aktor i autor scenariuszy Jurij Krapow czy wreszcie Ołena Kijaszko, która uczyła się w tej samej co Zełenski szkole, w równoległej klasie, a potem, już w czasie studiów, pisała teksty dla krzyworoskiej drużyny KWN.
"Całe życie pracuję jako autorka tekstów i scenariuszy. Teraz w Studiu Kwartał 95. Piszemy śmieszne rzeczy, a czy są udane – oceniają widzowie. Robimy to od ponad piętnastu lat, więc skoro widzowie nie są zmęczeni oglądaniem naszej pracy, to znaczy, że prawdopodobnie się udają. Lubię to, co robię, a praca naprawdę powinna sprawiać przyjemność. Mnie daje maksimum zadowolenia" – opowiadała przed wyborami prezydenckimi 2019 roku Ołena Kijaszko, obecnie Zełenska. Wołodymyr i Ołena praktycznie od początku krzyworoskich sukcesów w KWN udzielali się w jednej drużynie. Pobrali się w 2003 roku, po kilku latach związku, który przeżył parę kryzysów i rozstań, ale ostatecznie zakończył się założeniem rodziny. O ile mąż był od dawna osobowością medialną z cechami przywódczymi, o tyle Ołena zupełnie nie. Nie występowała na scenie, tylko tworzyła za biurkiem skecze i scenariusze. Od kamer i polityki stroniła. Przed wyborami udzieliła zaledwie kilku wywiadów.
Wołodymyr Zełenski zaś do owacji dawno przywykł. Miał niecałe dwadzieścia lat, gdy w 1997 roku wystąpił w rosyjskim Soczi podczas festiwalu organizowanego przez producentów KWN. Zadebiutował jako aktor z humorystyczną miniaturą i został przez publiczność przyjęty bardzo życzliwie. Wraz z drużyną w tym samym roku został zwycięzcą rozgrywek.
W finale ukraińska drużyna rywalizowała z ormiańską. W punktacji prowadzili Ukraińcy, ale jurorzy orzekli remis i zapowiedzieli rozstrzygnięcie za rok. Do ponownej rywalizacji jednak nie doszło, bo Zełenski z przyjaciółmi założyli nowy zespół. Nazwali go Kwartał 95. Tak zaczęła się droga do wielkiego scenicznego sukcesu. Kapitan nowej drużyny zostanie wiodącym ukraińskim producentem, a po latach sięgnie po prezydenturę. Natomiast jeden z jurorów KWN, producent telewizyjny Konstantin Ernst, stanie na czele Pierwszego Programu rosyjskiej telewizji, która po przekształceniu w Kanał 1 korporacji medialnej ORT będzie jedną z największych propagandowych tub rosyjskiej władzy. W marcu 2022 roku nazwisko Ernsta trafi na listę zachodnich sankcji personalnych, wprowadzonych w związku ze zbrojnym atakiem Rosji na Ukrainę.
Po utworzeniu Kwartału 95 Zełenski postanowił zebrać najlepsze numery ze wszystkich pomniejszych krzyworoskich drużyn i z tego crème de la crème stworzyć show. Na kolejnym festiwalu w Soczi z tym nowym programem zespół od razu zakwalifikował się do koncertu galowego. Widzom spodobało się szczególnie sparodiowanie ówczesnego prezydenta Borysa Jelcyna, który był już wówczas w złej formie i dawał wiele powodów do gorzkich żartów. Kilka razy w czasie podróży zagranicznych wyglądał na podpitego. Publicznie pojawiał się rzadko, a jego poparcie w społeczeństwie graniczyło z zerem. Parodiujący go aktor coś bełkotał, naśladując niewyraźną mowę Jelcyna, a Zełenski z boku komentował: "Właśnie obejrzeliście noworoczne odstąpienie prezydenta od narodu". Rzeczywiście do narodu ówczesnemu prezydentowi Rosji było już bardzo daleko, wkrótce musiał zrezygnować z pełnienia swojej funkcji.
Kiedy Jelcyna zastąpił Putin, satyrycy jeszcze przez pewien czas nadal drwili z polityków. Zełenski żartował więc także z nowego prezydenta. W najlepsze parodiował odwołanie przez niego w 2002 roku szefa Banku Centralnego Rosji Wiktora Gieraszczenki, żartował z innych zmian. Nie zdawał sobie sprawy, jaki układ zależności finansowych i politycznych zaczął właśnie tworzyć wokół siebie rosyjski lider. Putin zresztą także nie miał pojęcia o tym, jaką rolę w jego życiu odegra młody żartowniś.
Z czasem, już w Ukrainie, dowcipy Zełenskiego stawały się coraz ostrzejsze. Po aneksji Krymu nie zostawiał już na Rosji Putina suchej nitki. A tam wobec Ukrainy narastał obsesyjny rewanżyzm. Wiadomo na pewno, że kiełkował on w głowie byłego funkcjonariusza KGB od dawna, opanowując też umysły wielu Rosjan.
W serialu "Sługa Narodu" głównemu bohaterowi, którego grał Wołodymyr Zełenski, w trudnych chwilach zjawiały się w wizjach różne znane postaci historyczne. Nawiedził go także car Iwan Groźny. "Co warta śmierć bez tortur! Trzeba, żeby się męczyli przeklęci. Na pale wsadzać, kołem łamać, kolana w drobny mak rozgniatać, gorącym ołowiem nosy zalewać! Jak to niezgodne z prawem? Przecież to ty jesteś prawem! Jesteś przecież carem. Nie jesteś? To czyj ty jesteś? Z Hołoborodków? Błazna miałem Proszkę Hołoborodkę. Dowcipnisia takiego. Język mu wyrwałem. Inaczej się nie da. Jaka inna droga, jaka Skandynawia? Co ty gadasz? Na Rusi człowiek inny, dziki! Inaczej nie rozumie, więc jak rękę wyciąga, odrąb ją! A jak ma problem w głowie, odrąb głowę! Od zarania dziejów tak na Rusi było i ty tak rób! Przecież jesteś ruskim carem. Jak to nie ruskim? Co znaczy ukraińskim? Kniaź kijowski może? To jak wy tam się, bracia, macie? Ciągle pod Lachem i Litwinem? Wytrzymajcie, kochanieńcy, pomęczcie się jeszcze troszkę. Wkrótce was wyzwolimy. Jak to nie trzeba? Do jakiej znowu Europy? Przecież my, Słowianie, jednej jesteśmy krwi. Jaka własna droga? Mamy jedną drogę! Taką samą! A jak nie z nami, to z kim wy teraz?! Z kiiiiim?!!!". Scenę nakręcono na przełomie lat 2015–2016, zaś "wyzwoliciel" wtargnął do Ukrainy w roku 2022 z hasłami o wspólnej słowiańskiej drodze i wielkim moskiewskim strategu.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ekipa Kwartału 95 jeszcze reprezentowała Ukrainę w rozgrywkach KWN, chociaż wtedy jej "ukraińskość" była dość umowna. Żartowali bowiem po rosyjsku, przeważnie z rosyjskich realiów, obyczajów, polityków, celebrytów. Frontman Zełenski i jego zespół stawali się elementem rosyjskiej kultury masowej, obejmującej również tych Ukraińców, którzy znajdowali się pod wpływem rosyjskich produkcji. A były to całe rzesze, bo ukraiński rynek medialny dopiero kiełkował. Większość jego oferty rozrywkowej w radiu i telewizji stanowił folklor z przestarzałą, wziętą z radzieckich wzorców estetyką, natomiast Rosja proponowała estradę, seriale i talk‑show, a rosyjska telewizja była w Ukrainie powszechnie dostępna. O jej zgubnym wpływie zaczęto jednak mówić w pierwszej dekadzie XXI wieku. W drugiej – pomału wypychano ją z rynku, aż ostatecznie po prostu zamknięto po wydarzeniach 2014 roku.
(...)
Po wygranych przez Wołodymyra Zełenskiego wyborach prezydenckich Rodnianski (Ołeksandr Rodnianski – ukraiński i rosyjski reżyser, producent, założyciel kanału telewizyjnego 1+1 - dop. red.) mówił o nim jako o osobie wyjątkowo utalentowanej, sprawnym liderze i świetnym organizatorze, który potrafi stworzyć zespół i nim pokierować. Ale za najważniejsze uznał, że Zełenski jest przedstawicielem nowego ukraińskiego pokolenia, które nie bardzo pamięta Związek Radziecki, bo go "pamiętać nie chce". Stwierdził też, że będzie to pierwsza ekipa polityczna, która korzeniami nie wywodzi się z dawnego partyjnego lub komsomolskiego aktywu. Populizm Zełenskiego odnotował, zastrzegając jednocześnie, że nie jest on wcale groźniejszy od populizmu tak zwanych profesjonalnych polityków. A że politycy niesystemowi nie należą dziś do rzadkości, komentował Rodnianski, to widocznie jest to odpowiedzią "na zamówienie społeczne wielkiej liczby wyborców, zmęczonych zwykłą, konwencjonalną i systemową polityką".
Nie odważył się wtedy prognozować efektywności tej prezydentury. Nie przewidział też wtargnięcia Rosji do Ukrainy. Twierdził jeszcze, że cenzura w Rosji działa w ograniczonych obszarach, a twórcy cieszą się wolnością. Nie spodziewał się przyspieszenia rosyjskiego totalitaryzmu. Dopiero po inwazji na Ukrainę opuścił ostatecznie Rosję, zostawił tam swoją dużą firmę producencką i stanowczo potępił rozpętaną przez Kreml wojnę. Wyraził nawet żal, iż tak długo pozostawał elementem systemu, w nadziei, że jego produkcje są potrzebne społeczeństwu. Ale głosu takich postaci jak uznany na świecie reżyser nikt już wtedy w Rosji nie słuchał.
Powyższy fragment pochodzi z książki Natalii Bryżko-Zapór "Ja tu zostaję. Fenomen Wołodymyra Zełenskiego", która ukaże się nakładem wyd. Więź 10 lipca.
Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski